Myślę, że to jest bardzo ważne, żeby mieć odwagę przedstawić swój punkt widzenia...kiedy czegoś nie akceptuję...coś mi nie pasuje Wielu ludzi często przez całe życie żyje wbrew sobie...nie wypowiada swojego zdania,żeby nie być zmuszonym do obrony...dla świętego spokoju..albo żeby zyskać lub zachować sympatię otoczenia....Bywa tak i w związkach, że jedna strona ustępuje drugiej wyrzekając się tym samym swojej indywidualności....I można by powiedzieć..no i dobrze....jeżeli ktoś świadomie chce przemilczeć swoje zdanie ....dla osiągnięcia jakichś korzyści...to jego wolna wola...:) i wszystko wydaje się być w porządku...ale nie jest..moim zdaniem nie jest:)
Pamiętam jak w szkole wielokrotnie zdarzało się, że znałam odpowiedź na zadane pytanie, ale nie podnosiłam ręki...pamiętam tę walkę toczoną w środku...a może zaryzykować...a jeżeli jednak nie mam racji..jeżeli będą się ze mnie śmiali...chęć ..pragnienie udzielenia odpowiedzi w walce z nieśmiałością...lękiem i ten okruch satysfakcji, kiedy okazywało się, że jednak moja odpowiedź by była właściwa i ten żal do samej siebie...że nie pozwoliłam sobie na odezwanie się...
Każdy z nas jest inny, każdy myśli trochę inaczej...ma inną wiedzę i doświadczenie....ale każdy z nas jest ważny w równym stopniu...dopełniamy całości...
A co najważniejsze...człowiek który nie znajduje w sobie siły, żeby przedstawić swój punkt widzenia...jest nieszczęśliwy...ma może spokój...nie bulwersuje się, nie kłóci , nie walczy...ale czuje się pozbawiony siebie...i strasznie niepewny ...bo przedstawiając światu swój niepełny obraz...opieramy życie na złudzeniu...udajemy kogoś innego...i gdzieś z tyłu głowy kołacze się pytanie...czy ci co twierdzą, że mnie kochają...dalej by kochali gdybym pokazała im siebie...prawdziwą...nie taką jaką wygodnie jest mi być...
Pamiętam jak w szkole wielokrotnie zdarzało się, że znałam odpowiedź na zadane pytanie, ale nie podnosiłam ręki...pamiętam tę walkę toczoną w środku...a może zaryzykować...a jeżeli jednak nie mam racji..jeżeli będą się ze mnie śmiali...chęć ..pragnienie udzielenia odpowiedzi w walce z nieśmiałością...lękiem i ten okruch satysfakcji, kiedy okazywało się, że jednak moja odpowiedź by była właściwa i ten żal do samej siebie...że nie pozwoliłam sobie na odezwanie się...
Każdy z nas jest inny, każdy myśli trochę inaczej...ma inną wiedzę i doświadczenie....ale każdy z nas jest ważny w równym stopniu...dopełniamy całości...
A co najważniejsze...człowiek który nie znajduje w sobie siły, żeby przedstawić swój punkt widzenia...jest nieszczęśliwy...ma może spokój...nie bulwersuje się, nie kłóci , nie walczy...ale czuje się pozbawiony siebie...i strasznie niepewny ...bo przedstawiając światu swój niepełny obraz...opieramy życie na złudzeniu...udajemy kogoś innego...i gdzieś z tyłu głowy kołacze się pytanie...czy ci co twierdzą, że mnie kochają...dalej by kochali gdybym pokazała im siebie...prawdziwą...nie taką jaką wygodnie jest mi być...