piątek, 30 czerwca 2017

zbroja..

Budzę się rano
ubieram uśmiech jak zbroję
co ma tajemnic serca strzec
odpowiadam
radośnie brzmiącym dzień dobry
na każdy miły gest
robię co muszę
czego wymaga świat
i cały czas staram się 
utrzymać pogodną twarz

Dopiero
 kiedy zanurzam się w nocy
przestaję uśmiechem grać
pozwalam by zaistniały emocje
które starannie ukrywam za dnia
ożywa wtedy  wszystko 
 co  w duszy cichutko gra 

bywam więc smutna i zrozpaczona
czasami miota mną gniew
 łzami wylewa się żal
niekiedy długo  w ciszy słychać  
jak coś szeleszcząc łka

Ale kiedy ciemność 
rozjaśni złoty brzask
jestem znowu uśmiechnięta 
i gotowa by 
z życiem za barki się brać...




czwartek, 29 czerwca 2017

miejsce marzeń

miejsce marzeń 
jest w marzeniach
niech tam w zdrowiu żyją
odwiedzają gwiazdy złote
czy z księżycem wino piją..
niech nie dadzą się dosięgnąć
będą wciąż o krok
obiecują, drażnią, wabią
uciekają w mrok

bo gdy któreś 
nieopatrznie
spełnić się pozwoli
to spostrzegasz... już po czasie
że dawne życie boli
tu uwiera...tam ociera
miejsca nagle brak
 drażnić Cię zaczyna
szary kolor życia ścian
czujesz wciąż niedosyt
wszystko traci smak
 zamiast żyć zwyczajnie
miotasz się  wśród różnych  bram

więc pięknie dzisiaj proszę
cudne me marzenia
biegnijcie do przodu
uciekajcie od spełnienia :)
AJ

piątek, 23 czerwca 2017

jestem ...

Jestem jaka jestem
mam trochę zalet
i sporo wad....
żyję życiem
 które ktoś mi dał
nie wybierałam czasu
ani miejsca
nikt nie zapytał 
czy żyć chcę
jednak jakoś sobie radzę...
bo muszę
z impetem rzucona
 w historii bieg
uwikłana w sieć zależności 
często ledwo widzę przed sobą
mglisty cel
i do przodu po omacku prawie brnę
 walczę czasami jak gladiator
co nie ma innych dróg
a niekiedy trwam jak ten robot
i gram swoją rolę dzień po dniu
rzadko pytam
 ...po co
 ktoś do życia wezwał mnie
ale  czasami
gdy jest bardzo źle
z rozpaczą  do krwi zaciskam dłoń 
i pytam dlaczego???
i gdzie tu jest sens...?
 czuję się wtedy 
jak bezwolna  zabawka 
stworzona ku uciesze 
jakiegoś okrutnego  malca
ja podobno... istota
dziecko 
Króla Życia i Światła

AJ

czwartek, 22 czerwca 2017

moja bezpieczna przystań




Wielokrotnie w życiu słyszałam , że związek  powinien być gwałtowny...i wielokrotnie w życiu widziałam , takie związki...i mogę stwierdzić, że moim  zdaniem nie musi...Kłótliwość nie świadczy o namiętności ,a awantury  nie przekładają się na wzrost pozytywnych uczuć...
związek powinien być taki, żeby chciało się wracać do domu...żeby tęsknić i niecierpliwie oczekiwać spotkania:))
Pamiętam...jak miałam może 16 lat....i zamiast o 21 ..wracałam do domu po północy..wiedziałam, że czeka mnie ciężka przeprawa:) nie było telefonów komórkowych....więc rodzice  zapewne niepokoili się strasznie....a ja szłam coraz wolniej...wymyślałam przeróżne nieprawdopodobne scenariusze...co by mogło spotkać mnie na tyle złego,żeby odwrócić uwagę rodziców...:)Minęły lata, a ja to zdarzenie doskonale pamiętam...może dlatego, że to był pierwszy raz, kiedy przekroczyłam granicę...:)
Ale wiele osób czuje taką straszną niechęć przed  powrotem do domu każdego dnia....nie ma sensu takie życie, które sprawia, że idziemy coraz wolniej i coraz cięższym krokiem...bo w domu nie czeka na nich nic miłego...chłód , obojętność, pretensje..to ludzie tworzą dom...nie cegły...i pod wieloma pięknymi dachami mieszkają ludzie bezdomni....
Mój dom...źródło spokoju, szczęścia, poczucia bezpieczeństwa....

środa, 21 czerwca 2017

fotografowanie to lekcja...


Uświadomiłam sobie jakiś czas temu , że pomimo przekroczonej czterdziestki, dotychczas żyłam bardzo powierzchownie...ślizgałam się po powierzchni życia...Może nie we wszystkich dziedzinach, ale wiele rzeczy umykało mi , tylko dlatego, że uważałam iż do niczego mi się nie przydadzą.... nie przyniosą wymiernej korzyści..i tak na przykład ..
Pędząc do przodu, nie zwracałam zbyt wielkiej uwagi na otoczenie....Dopiero teraz ,robiąc zdjęcia ( ucząc się je robić ...) zwróciłam uwagę na piękno , które mnie  otacza...Próby zatrzymania czasu ,uchwycenie tej jednej chwili z życia...pochylenie się...poszukiwanie...oczekiwanie..To co miało być zwykłą zabawą okazało się  wielką i ważną lekcją...Po pierwsze...piękno jest wszędzie....to co wydaje się szarością może być  milionem kolorowych drobinek... ...po drugie...,żeby  zobaczyć coś więcej...coś cenniejszego , trzeba się zatrzymać...pochylić...a niekiedy  nawet się położyć..   po trzecie...każdy ruch ma znaczenie...i wszystko jedno czy to mój ruch, czy otoczenia...znacznie wpływa na ostrość ...Po czwarte...prawda jest tylko jedna...każda ingerencja w nią , upiększanie...to kłamstwo...  Wniosków jest znacznie więcej...a lekcja trwa..To zaskakujące jak wiele łączy fotografowanie z życiem....

gdybym potrafiła

Gdybym mogła
nie kochać Cię więcej
gdybym umiała przestać 
gdybym w samotności 
mogła znaleźć szczęście
i już nigdy nie czuć pragnienia 
by w Twoich oczach się przejrzeć ...

Gdybym tak mogła...
może spokojniejsza bym była
może burze by mnie omijały
i oczy mniej łez wypłakały
może bym nawet jakoś żyła
gdybym Cię nie kochać potrafiła

Jednak nie umiem przestać tęsknić 
do dotyku, spojrzenia, słowa ,obecności...
nie chcę żyć bez Twojej bliskości...
nie  odrzucę  tej miłości..

Cierpliwie przeczekam kolejne burze
i nocy chłód
wierząc ,że  ranek  przyniesie słońce
obudzi siebie głód...



sobota, 17 czerwca 2017

jest we mnie ciekawość



Jest we mnie ciekawość
pragnienie zrozumienia
Dlaczego życie
W życie się zmienia

Skąd mam
wolę istnienia..
Dlaczego podróż
Kończy się obawą
A cel jest nieuchronnym
przykrym przeznaczeniem
Wydaje się,
Że wszystko się pomieszało
i sens w bezsens się zmienił..
Dlaczego miłość oznacza cierpienie
A radość może trwać tylko
Chwili mgnienie
Nadzieję mogą mieć tylko głupcy
A mądrość to upośledzenie...
Dlaczego każdy dobry uczynek
Musi być ukarany...
Pytania mnożą się
a czas ucieka
Odpowiedzi nie ma
a życie nie chce...
aż zrozumiem
poczekać...

kiedy umiera pamięć...czyli dlaczego piszę

nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad  tym co czują ludzie którzy tracą pamięć, ani nad tym co czują ich bliscy...nigdy wcześniej , zanim dotknęło to moją Mamę...Jeszcze nie jest najgorzej....jeszcze mnie poznaje, jeszcze  sporo rzeczy pamięta...na razie tylko zapomniała jak być sobą...i jak żyć na co dzień ...czasami zapomina ,że powinna jeść...a czasami, że już jadła...albo o tym,że  jak jest gorący dzień, to kurtka nie jest potrzebna...albo, że śpi się w nocy...
Ale jeszcze pamięta,że nas kocha, że jesteśmy rodziną....
Co mnie boli najbardziej, że już nie mogę jej zapytać , ani o to co myśli, jakie ma poglądy...ani o to co ją cieszy...jaką książkę by chciała przeczytać...z bólem patrzę jak przekłada książki, które tak uwielbiała...jakby czuła, że powinna...ale nie potrafi już na nich skupić uwagi...
 Choroba   sprawia, że jej pamięć umiera...traci swoją tożsamość....zabiera jej wszystko...wspomnienia, uczucia...przekonania..A ja patrzę bezradnie jak Ją tracę...i wiem,że będzie gorzej...że przyjdzie dzień kiedy stanę się dla Niej obca...
  Chyba gdzieś w środku dręczy mnie obawa, że spotka mnie to samo....że przyjdzie czas , kiedy  nie będę już sobą....zaczęłam pisać bloga, żeby siebie utrwalić...żeby kiedyś moi bliscy... w razie czego ...mogli sobie mnie przypomnieć....nie zapomnieć..

piątek, 16 czerwca 2017

bajka o pewnym człowieku

na kamieniu siedział człowiek
przez życie złamany
żalil się Bogu
że kochał 
i myślał że był kochany
a teraz został sam
wzgardzony
przez miłość  wyszydzany
Mówił , że juz więcej kochać nie zamierza
zresztą nie ma już miejsca na miłość
w sercu gdzie nienawiść mieszka
I poszedł dumny ze swojego postanowienia
 nie kochał
ale też nie czuł
że serce w lód mu się zmienia
Szedł prosto
dziarskim krokiem
mądrości swoje głosząc  wokół
i nie od razu zauważył
że coś jest jednak inaczej
świat stracił 
trochę kolorów
ciszej wkoło się zrobiło
jakby ludzi ubyło
noce się stały chłodniejsze
a człowiek  wciąż się jeszcze cieszył
że nie boli go serce
Aż pewnego dnia stanął
przed taflą lustra
....patrzył i się dziwił
bo przecież to nie jego  wzgardy pełne usta
zaciśnięte w pięści dłonie
i spojrzenie zimne
ironią zabarwione
Gdzie się podział on
radosny, ciepły życia głodny
 i skąd się zjawił ten...
wiecznie niezadowolony
w siebie zapatrzony
Chciał kogoś zapytać
lecz nie było nikogo
kto by się nie spieszył
wzrokiem nie umykał
Nie przejął się człowiek
pomyślał sobie
że żyć  w samotności  
jest nawet wygodnie
Ale coś go dręczyło
czuł ogromny brak 
usiadł na kamieniu
Boga spytać chciał
...długo słuchał ciszy 
czekając na znak
aż usłyszał
...Ja Jestem Miłością
 wpuszczając nienawiść  
wyrzekłeś się mnie..
Zmroziłeś serce
 pozbyłeś radości
spójrz w lustro....czy to jeszcze jesteś ty

Ze strachu ..obawy 
 jakże ludzkiej złości 
 tak dnia pewnego wyrzekł się 
człowiek  wszelkiej miłości..


czwartek, 15 czerwca 2017

a gdyby tak....


A gdyby tak
można było
żyć nie przestawać
cieszyć się wiecznie chwilą
odejścia się nie obawiać
mieć   pewność 
że jutro wstanie bezwzględnie
i słońce  nie zgaśnie 
nawet nie zblednie

To  czy tak żyć bym  umiała
i w którym miejscu 
 na to życie wieczne 
bym się zatrzymała...

trwać na zawsze
w czasie dziecięcej beztroski
czy   z arogancją młodości
  nieskończenie
świat  sobie poddawać bym chciała
czy jednak bym wybrała 
czas większej dojrzałości
świadomość życia i możliwości

 jaki sens by życie miało
gdyby nie przemijało

Pytania krążą gdzieś w środku serca
a ja znowu idę spać jutra niepewna ;)

poniedziałek, 12 czerwca 2017

pudełko szczęścia

Drobinki radości 
pracowicie
 codziennie
 w dłonie zbieram
Kropelki  szczęścia
przez palce przelewam
...cudnie łaskoczą 
mój dzień...
uśmiechy spotkanych ludzi
po kieszeniach upycham
...na później
przydadzą się... 
okruchy dobrych myśli
w torebce zamknęłam
...chociaż czasem 
krzyczą zbyt głośno...
W domu
Pozbieram wszystkie
te moje skarby 
i wrzucę do pudełka
wymieszam je starannie
i szczelnie zamknę

A kiedy przyjdzie  zimna zima
co lodem zechce skuć serce
i noc zapanuje bezwzględna
to wtedy otworzę 
moje pudełko ze szczęściem
Wypuszczę wtedy
radości świetliste motyle 
co mrok rozgonią skrzydłami
i znowu zapanuje wiosna 
chwila szczęścia ..
co mrok wspomnieniem rozgrzeje



niedziela, 11 czerwca 2017

jeżeli wierzę...

Dzisiaj, przy niedzieli chciałabym poruszyć temat wiary...nie Boga jako Stwórcy...nie chodzi mi o to która religia jest prawdziwa i słuszna...czy  w ogóle któraś jest...To jest  sprawa indywidualna każdego człowieka i nie  chodzi mi o argumenty...
Kiedy tak patrzę na świat...ludzi...tzw wierzących..jestem jedną z nich, więc mam prawo  krytykować :) to jest mi przykro...Robi mi się smutno, kiedy patrzę jak  religię miłości nosi się na sztandarach  głosząc nienawiść...
Nie jestem idealna, ani ja ani moja wiara...nie jeden raz  wykłócałam się z Bogiem ....zapewne zbyt mało we mnie pokory i za rzadko padam na kolana....i zbyt hardo patrzę Stwórcy prosto w oczy...ale...postawa bij kto w Boga wierzy...szczucie jednych na drugich....przywłaszczanie sobie Boga i twierdzenie, że tylko  ja wiem co jest słuszne....jestem dobry bo ochrzczony...czy mam rację bo ksiądz stoi po mojej stronie....to pycha najwyższych lotów...zaprzeczenie tego w co wierzę...
Używa się dzisiaj  religii do swoistego szantażu....jesteś wierzący...więc twoje miejsce jest po tej jednej stronie i biada Ci jeżeli myślisz inaczej...Jest mi przykro, że ktoś wchodzi z butami w życie duchowe innych ludzi  i depcze je brutalnie...zajmuje miejsce Boga mówiąc co jest dobre , a co złe... zapominając, że każdy ma swoje własne sumienie....i dar rozumu...
Co zrobiliśmy z ideą miłości bliźniego.... gdzie przebaczenie...czy jest jeszcze miejsce dla Boga w Kościele...czy boi się wejść....i stoi na schodach..słuchając w zdumieniu..
Jak zwykle chaos mi  się wkradł...ale jak to przy kawie...myśli płyną szybciej niż palce stukają w klawiaturę..więc może jedno zdanie ....
Jeżeli jestem chrześcijaninem, to kocham innych ludzi....szanuję ich i wierzę, że wszyscy jesteśmy  równie wyjątkowi...nie nawołuję do przemocy...kocham pokój ...to takie proste...

zachorowałam na brak....


Zachorowałam na brak człowieka
który by był
dla mnie
obok
tak zwyczajnie
codziennie...
Śmiał się razem
niekiedy otarł łzę
pozwolił być dla siebie
tak jak on dla mnie

Zachorowałam na brak człowieka
który by umiał leżeć  obok
 przy mnie
na trawie
gdybym nie miała sił
aby dalej iść
albo krzyczał
nie pozwolił zostać na dnie
zmuszał by wstawać i iść..
 
Zachorowałam na brak człowieka
który   godzinami
prowadziłby ze mną
burzliwe rozmowy
a czasami milczał
w zdumieniu
bólu czy zachwycie
takiego
który potrafiłby 
śmiać się z niczego
i całą noc słuchać
poważnej muzyki
Zachorowałam 
na brak człowieka
który by mnie akceptował
dokładnie taką jaka jestem
i nie pytał za każdym razem
dlaczego 
czuję to co czuję
i kiedy w końcu 
wszystko zrozumiem

Zachorowałam na brak człowieka
....ale już nie choruję ;)

sobota, 10 czerwca 2017

noc bez Ciebie

Ciepła ciemność
otula mnie
nie ma Ciebie obok
a samotność 
znowu nie chce spać
budzi tęsknotę
od wspomnień obrzmiałą
i wspólnie  zaczynają  
wyobraźni snuć czar...

Zamykam oczy
i znowu czuję Cię 
blisko tak...
jakby nie dzielił nas świat
 czuję oddech, który delikatnie
 porusza moje włosy...
Czuję spojrzenie 
pełne głodnego blasku,
które prosi i żąda jednocześnie
czuję palców
czarodziejski dotyk
który budzi do życia
sprawia,że rozkwitam..
i czuły pocałunek
co szeptem  obietnice  składa ustom..
Prawie słyszę pod dłonią
Twego serca pospieszny rytm..
.........
niespokojnie się poruszam
otwieram oczy
z nadzieją, która nagle umiera... 
że to jednak Ty..


samotność

Samotność
 
zawieszona w próżni 
chwila
zatrzymana tylko  dla siebie
świadoma rezygnacja 
bycia z kimś
 i dla kogoś
czasowa izolacja
ucieczka w niebyt
poszukiwanie prawdy 
wśród fragmentów zagubienia
próba zrozumienia
istoty swojego istnienia
potrzeba dystansu
 wyciszenia
...i w końcu błogosławiona cisza...
ciepła i przyjazna
swoisty
stan oświecenia :)

,,ale Marian, czy ty mnie kochasz"...:)

Tak sobie myślę, że pomiędzy smutkiem i radością jest tylko bardzo cieniutka linia naszej wrażliwości...mgnienie...moment  kiedy świat  odwraca się na drugi bok..zupełnie nieświadomie...i słodki sen zmienia w koszmar....chociaż realnie nic się nie zmienia...
Bez powodu czasami czuję radość i bez powodu czuję smutek... ktoś powie, że to u kobiety normalne :)) ale dlaczego...?? jesteśmy bardziej  wyczulone. na wszelkie zmiany  natężenia uczuć, odczuć....jak membrany...wcale nie tak rzadko popsute;)
Problem jest chyba w tym, że   same  wielokrotnie używamy niedopowiedzeń...wieloznaczności...i nie potrafimy przyjąć  ,że usłyszane słowo znaczy dosłownie to, co słownik przewiduje..:) szukamy drugiego ...i trzeciego dna..:))
Dlatego  tak często reagujemy w sposób  dla innych niezrozumiały.... słyszymy nie to co zostało powiedziane, ale naszą własną interpretację...
,,Marian czy ty mnie kochasz...." pada pytanie  w programie znanego kabaretu..widownia płacze ze śmiechu, ale to samo życie...tutaj  nie ma dobrej odpowiedzi...i to niestety przyznaję:) każda reakcja  może przecież oznaczać coś innego...powiesz, że kochasz...to podejrzane...mówisz tak na odczepnego, dla świętego spokoju...a może kłamiesz...nic nie powiesz, to równe z zaprzeczeniem...:))
Marne jesteśmy w odczytywaniu słów...ale  po mistrzowsku czytamy dotyk.......:))

piątek, 9 czerwca 2017


jesteś dla mnie ważny


W swoim życiu spotkałam wielu ludzi...na  chwilę , na dłużej , na miesiące i lata...o niektórych wiedziałam wszystko o innych prawie nic...ale każdy spotkany człowiek dał mi coś z siebie...chwile uśmiechu, smutku  czy zadumy...Pogłębił moją wiedzę , pokazał  świat widziany innymi oczami...
Dzięki spotkanym ludziom jestem dzisiaj tym kim jestem...i  mogę z całą mocą stwierdzić, że w każdym człowieku jest  cudowny ogród  piękna i dobra....
Kiedy czasami spotykałam się z ludźmi którzy mieli za sobą tzw trudną przeszłość...byłam nie jeden raz zaskoczona tym, jak bardzo starali się być  uprzejmi , mili...z jaką gorliwością odpowiadali  uśmiechem na uśmiech i szacunkiem na szacunek....
Pod gniewem i agresją wielokrotnie ukrywa się bezradność i  przerażenie....bolesne....fizycznie odczuwalne....
Ludzie przeżywają niewyobrażalne cierpienia,  choroby, stają się niewolnikami uzależnień...popełniają straszne czyny...ale w każdym z nas...jest ta iskra dobra...która  mam nadzieję nigdy nie zgaśnie...
...Chciałabym dzisiaj życzyć wszystkim, aby potrafili przyjąć  dar obecności każdego człowieka i postarali się, aby każde takie spotkanie wydało owoce....świat wtedy staje się niesamowicie barwny i ciekawy...wielowymiarowy .... Dziękuję,że jesteście...:) moi nauczyciele życia...

czwartek, 8 czerwca 2017

tulę się

😊😉
Ciepło
Miękko
Czule
Tulę się...
Ciebie otulam sobą..
Radośnie
Miłośnie
Przyjmuję...
Ciepło ramion..
Miękkość ust...
Mocniej jeszcze
wtulam się...
Z radością otwieram się
Na uśmiechniętą miłość
Która
z każdym uderzeniem serca
rośnie...
Pogrąża w mojej miłości
Drżeniem wypełnia...
A ja wtulam się mocniej...;)

wrazenie


Masz czasami wrażenie

Że świat który znałeś
Nagle
z niezrozumiałych powodów
Się zmienia...
To co było pewnością.
W niedowierzanie przemienia
Burzy obietnic
dotychczas trwałe
piedestały
Zabiera wiarę
Niewinność spojrzenia
Nadzieję oddaje w niewolę
Zrozumienia
A miłość zamknąć chce
W szufladzie...
Wspomnienia...

moje szczęście


Urodziłam się

Żyłam
 i nieustannie

Szczęście goniłam
Choć zawsze było
O włos...
Aż kiedyś zatrzymałam się
I zastanowiałam ...
Po co właściwie wydłużam krok...
Dlaczego pędzę przed siebie
Skąd przeświadczenie
Że to co gonię ..to szczęście...
A nie złudzenie...co tylko mami wzrok
Usiadłam na rozdrożu
Wśród drzew
Pachnących traw
Wiatr szeptał cicho
Gdzieś radośnie śpiewał ptak...
Poczułam nagle
Dłoń w mojej dłoni...
I na ustach pocałunku słodki smak...
Uniosłam lekko głowę
Spojrzałam życiu w twarz
I w końcu zrozumiałam
Że tu i teraz
swoje szczęście mam...