niedziela, 11 czerwca 2017

zachorowałam na brak....


Zachorowałam na brak człowieka
który by był
dla mnie
obok
tak zwyczajnie
codziennie...
Śmiał się razem
niekiedy otarł łzę
pozwolił być dla siebie
tak jak on dla mnie

Zachorowałam na brak człowieka
który by umiał leżeć  obok
 przy mnie
na trawie
gdybym nie miała sił
aby dalej iść
albo krzyczał
nie pozwolił zostać na dnie
zmuszał by wstawać i iść..
 
Zachorowałam na brak człowieka
który   godzinami
prowadziłby ze mną
burzliwe rozmowy
a czasami milczał
w zdumieniu
bólu czy zachwycie
takiego
który potrafiłby 
śmiać się z niczego
i całą noc słuchać
poważnej muzyki
Zachorowałam 
na brak człowieka
który by mnie akceptował
dokładnie taką jaka jestem
i nie pytał za każdym razem
dlaczego 
czuję to co czuję
i kiedy w końcu 
wszystko zrozumiem

Zachorowałam na brak człowieka
....ale już nie choruję ;)

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Może ...chociaż kiedy to pisałam, to raczej skupiałam się na tym, że już nie czuję braku...ale radosci w trym stwierdzeniu też nie ma...bo przecież nie chodzi mi o to,że znalazłam człowieka, tylko raczej o to, że uznałam,że go nie potrzebuję...Przepraszam Ewo, że nie odpisałam wcześniej, ale rzadko zaglądam na bloga:) szczególnie starsze posty...a powiadomienia chodzą jak chcą...pozdrawiam..

      Usuń
  2. Dziwne ;) smutne. I prawdziwe. W tłumie ludzi coraz częściej odczuwamy samotność. Czyżby teoria Einsteina była jednak prawdziwa. W twierdzeniu, że każdy z nas ma swój odrębny czas. A reszta to umowa, aby zdążyć na pociąg i z innymi odbyć wspólną podróż, nie przegapiając tego pociągu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem...czasami wydaje mi się,że jestem tutaj dla kogoś,,,i tylko po to ,a czasami,że jednak nie...wiem tylko,że każde spotkanie,kształtuje nasze życie...koryguje...więc jest niezbędne...chyba:))

      Usuń
  3. Samotność kochana to stan duszy.....ja mimo tego co mam czuje potworny ból a ostatnio juz ciężko ciągnąć. ....żeby nie dzieci..uhhh.
    Masz tylu synów myślę że masz cudne go partnera.mój zginął dawno ......a teraz targach moim życiem potwor😑😑😑😑

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Zosiu z powodu Twojej straty...nic w tym życiu nie jest takie proste..Jaki potwór Zosieńko?mogę Ci jakoś pomóc?

      Usuń
  4. Można osiodłać samotność....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna wizja...:)...ale masz rację..smotność to stan naszego umysłu, duszy...i można albo ją pokochać, albo się jej pozbyć...ale jedno i drugie ziesie ze sobą niebezpieczeństwo...

      Usuń
  5. Dziwnie się czyta swoje wypowiedzi pisane prawie już rok temu. Życie gna jak szalone. Jakaś stała jestem w poglądach, sympatiach, miłościach, uczuciach. Choć stan ducha u mnie już inny. Wniosek nasuwa się jeden. Czas jest też dla nas jak nauczyciel, mijane zdarzenia, doświadczenia zmieniają nas. Żadna lekcja nie da tego, co przeżycie zdarzeń własnym Ja. Czy to dobrych zdarzeń, czy złych, bolesnych, radosnych.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń