wtorek, 6 czerwca 2017

obudzić wsciekłość...




Ten cytat tak bardzo pasuje  do mnie, że mógłby być mój:)) ale nie jest...Wydaje się, że wściekłość jest tak bardzo negatywna, ze powinniśmy jej unikać...ale uważam, że najgorsze co może nas w życiu spotkać to marazm...zniechęcenie...Czasami, kiedy spotka nas coś złego ,wpadamy w taki stan ...kiedy nie masz chęci  niczego robić,  nic Cię nie cieszy, nic nie denerwuje..jest Ci wszystko jedno  jaka pogoda jest na świecie i nie obchodzi Cię czy jest ktoś obok Ciebie...żyjesz jak w kieracie...znasz tylko jedną drogę i jeden kierunek...  godzisz się na wszystko, bo Cię nic nie interesuje...życie zawiodło i trwasz wycofany.....To jest straszny stan i uważam, że wszystko co jest w stanie człowieka z niego wyrwać, zmusić do działania...jest  dobre...
Nie twierdzę, że smutek jest zły...wiele rzeczy i zdarzeń nas zasmuca, czasami wrzuca w głęboki dół..i tak powinno być, ale nie można w tym stanie trwać...bo to zabija w nas to co najpiękniejsze...Pozwólmy sobie przeboleć, przepłakać. przecierpieć..ale potem  musimy podnieść się i iść dalej...
Czasami...kiedy widzę ,jak ludzie których kocham, lubię, czy po prostu znam..zakopują się w swoim smutku...mam chęć obudzić ich wściekłość....wrzucić coś kolczastego...niech nawet zaboli ...niech skierują swój gniew  przeciwko mnie ..ale niech  coś zrobią, żeby wyjść  z ciemnego dołu na słońce....czasami nawet to robię:)
Potrzebujemy niekiedy impulsu, żeby zainicjować zmiany w naszym życiu...nie trwajmy we wściekłości...ale wykorzystajmy jej siłę...

11 komentarzy:

  1. Witaj, czy mogę zaproponować gniew zamiast wściekłości? Ta ostatnia zżera dodatkowo energię.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mozesz zaproponowac...zawsze też wolałam gniew:) jest szlachetniejszy:)) ale w cytacie była wściekłość...zresztą uważam,że nie ma znaczenia jak nazwiemy ....ważne zeby zadziałało:))a gniew nie zżera?;)

      Usuń
    2. Generalnie myślę o tym, by nie stracić za wiele energii na demonstracje. Zachować ją dla wykonania czegoś konkretnego.To nazywam gniewem. .chyba że właśnie wystarczy się spektakularnie wyzłościć?:)) Tego nikt z zewnątrz nue oceni; )

      Usuń
    3. osobiscie uwazam, że samo wsciekanie się nic nie da....musi byyć ukierunkowane i zmusić do działania...zająć myśli na tyle ,aby wyrwać z kręgu..to tak jak na przykład pies, który rozdrażniony zrywa łańcuch..jeden moment działania..to musi być silny impuls, zbyt słaby sprawi , że co najwyżej poszczeka i poskacze...;) pozdrawiam...:)

      Usuń
    4. dziekuję za rozmowę i zapraszam w przyszłości:))miło było Cię gościć:)

      Usuń
  2. ...marazm...zniechęcenie.,.to chyba najgorsze , co może w nas być ,co może nami rządzić.Myślę ,że przekora , działanie na przekór wszystkiemu , silna motywacja ...wywołuje odruch samoobronny...
    Serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje...jakikolwiek ruch jest lepszy od bezruchu..potem jakoś pójdzie...Pozdrawiam Basiu:)

      Usuń
  3. A ja dzisiaj jestem koncertowo wściekła - czysta bomba zegarowa. Żaden tam żal, żaden smutek. Albo gniew. Gniewać się - szlachetniejsze ? Hmm Wolę wściekłość. Czyste konkretne uczucie obrazujące stan emocjonalny w odezwie na totalną głupotę. Gniewać to ja się mogę na kochanka gdy skarpet do kosza na brudy nie wrzuci. I fochem strzelić na parę chwil, puki mnie nie udobrucha jakimś miłym sympatycznym czułym gestem i nie wrzuci tych cholernych skarpet do kosza na pranie. Wolę się zdrowo wkur... powiedzieć co myślę, posprzątać bajzel i umyć ręce. Potem siąść do kawy i się szczęśliwa relaksować. Hmm Gniew ? To tak jak wapory u arystokraty albo globus modny ..hmm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatka nieźle się uśmiałam teraz. Oj nieźle - ja to nieraz piszę komentarze. Ależ musiałam być wściekła, a teraz czytając to nawet nie wiem na co się wściekłam. A czekoladka zawsze :))

      Usuń