Umieram
od chwili narodzin
nieustanie
nieuchronnie
raz szybciej
raz wolniej
biegnę do celu
idę
pełznę niekiedy
wbrew sobie
ale jednak ciągle umieram
zanika we mnie życie
zwalnia
usypia wdzięcznie
usypia wdzięcznie
coraz częściej rezygnuję
z marzeń
z wyzwań
nie szukam nieznanych dróg
nie wypatruję nowych gwiazd
nie tęsknię za jutrem
czasami tylko myśl zbłąkana
pobiegnie gdzieś tam
za horyzont
ale wraca szybko
zmieszana swoją ciekawością...
czasami tylko myśl zbłąkana
pobiegnie gdzieś tam
za horyzont
ale wraca szybko
zmieszana swoją ciekawością...
spokojnie domykam krąg
pozwalam
aby dopełniło się
moje życie
......
niekiedy tylko dziwię się
skąd we mnie niepokój
przecież ...
wracam do domu
......
niekiedy tylko dziwię się
skąd we mnie niepokój
przecież ...
wracam do domu