środa, 31 stycznia 2018

nie przepraszam


,,Przep­raszam wszys­tko, że nie mogę być wszędzie.
Przep­raszam wszys­tkich, że nie umiem być każdym i każdą."napisała Szymborska...
Nie mogę być w każdym miejscu , które na to zasługuje, doświadczyć każdego piękna, ani okrucieństwa... każdego bólu...
Nie mogę przeżyć  twoich emocji, bo nie jestem tobą.Nie zrozumiem do końca  twojej radości ,tak jak ty nie zrozumiesz mojej...bo nie masz moich doświadczeń..
Nie  nauczę się bycia kimś innym... i nie ma takiej potrzeby.Wystarczy ,że bedę sobą i przeżyję własne życie..
Nie przepraszam...dziękuję raczej ,że mogę być sobą ..tu i teraz...

poniedziałek, 29 stycznia 2018

,,żaden wiatr nie jest dobry..."

,,Żaden wiatr nie jest dob­ry dla okrętu, który nie zna por­tu swe­go przeznaczenia. "słowa Konfucjusza dzisiaj przypomniały mi, że na każdego przychodzi  pora , aby przestać się miotać i wyznaczyć sobie jakiś cel...
Kiedyś myślałam, że cel nie jest w życiu niezbędny...że wystarczy przeżyć to życie, że i tak jest przecież wyznaczony kres...Ale śmierć nie jest celem, pomimo że wyznacza koniec podróży .
Podróżować należy w jakimś wybranym kierunku.. Wyznaczyć ciekawą trasę, coś zobaczyć, czegoś doświadczyć, posmakować, kogoś poznać...Jeżeli nie zdecyduję się, to może się okazać, że zmarnowałam życie kręcąc się w kółko...poddając się wiatrowi ...2 kroki w jedną i 3 kroki w drugą stronę...może nie wpadnę w żaden dół, ale i żadnego szczytu nie osiągnę...
Żaden wiatr nie  jest dobry, ...dla tego kto nie  zna portu swojego przeznaczenia...niby nigdy nie musi płynąć pod wiatr, ale może skonać z głodu i pragnienia kręcąc się na środku oceanu...


ciekawość


Przychodzisz wsród ciszy
lub w  głosów tłumie
niespodziewanie
myślą dręczącą
 słowem co odejść nie umie

Idziesz za mną jak cień
niestrudzenie
wątpliwości budząc wszędzie
raz bywasz  iskrą
co ciemności tunelu rozjaśnić próbuje
 To znowu   płonącą lawą
co samą obecnością  rzeczywistość kształtuje

Czasami jesteś ciemnością
co istnieniu światła zarzeczyć usiłuje
lub  tym właśnie światłem
co schować się w cieniu nie umie...

Jesteś jak głód i pragnienie
natarczywe
dręczące  do czasu
aż zaspokoić je zdołam
Ty..przewodniczka po życiu
 ciekawość moja ;)


czwartek, 25 stycznia 2018

,,Człowiek potyka się o kretowiska....."


,,Człowiek po­tyka się o kre­towis­ka, nie o góry. " powiedział Konfucjusz...i trzeba przyznać, że był wnikliwym obserwatorem życia...:) Góry się zdobywa, lub omija, ale się o nie nie potyka...to małe przeszkody zwalają nas z nóg...Tak sobie myślę, że to jednak nie jest w porządku...;) bo kiedy już upadasz, to powinnieneś mieć dobre usprawiedliwienie....tym bardziej kiedy leżysz i pławisz się w swoim upadku, bojąc się wstać...twierdząc ,że nie masz siły...Gdyby to góra , była tego przyczyną , to pomimo porażki mogłabym( mógłbyś) czuć się bohaterem...ale jeżeli to tylko mała grudka...gdzie tu miejsce dla pieśni wysławiających heroiczne wysiłki...?;)
 A tak poważnie, to prawda, że potykamy się o codzienne trudności, czasami wejdziemy na mur, słup, drzewo...i każde zderzenie z twardą rzeczywistością ,które podcina nam nogi jest równie niebezpieczne...grozi powikłaniami...Jeżeli upadleś i nie dasz rady wstać, to nie czekaj aż  odzyskasz siły, ale krzycz o pomoc...

środa, 24 stycznia 2018

Tęsknota

Rodzi się z nocy i poczucia braku..
z głodu co rozdziera serce..
moja  czułości pełna tęsknota
świadectwo uczuć najszczerszych

Z początku jest tylko smutku wrażeniem
delikatnym jak wspomnienie zapachu
nieśmiałym serca drżącym pragnieniem
co wybrzmieć  się boi lub nie potrafi....

Z czasem jednak narasta
jak szloch co wstrząsa trzewia
by w końcu stać się jak ostra strzała
pretensji ostrzem zwrócona do nieba

A potem staje się bólem
co z czasem  krzepnie niczym lawa
w kamiennym sercu już  nie czuję
 urody wspomnień minionego lata

JA

wtorek, 23 stycznia 2018

umysł człowieka...ciekawe miejsce do odwiedzin ;)

,, Generalnie (ludzie) sprawiali wrażenie, jakby balansowali na krawędzi szaleństwa, ale pozory myliły- miewali całkiem niezłe koncepty.Ich umysły musiały być ciekawymi miejscami do odwiedzin, ale całkowicie nieodpowiednimi do zamieszkania," napisał T.Pratchett w książce pt ,,Tylko ty możesz uratować ludzkość"..
I tutaj chyba się pomylił:) albo rozszerzył pojecie umysłu...Wydaje mi  się, że ludzie  mają w głowach raczej poukładane, a nasze działania , tak często  noszące znamiona szaleństwa, nie tyle są skutkiem wytężonej pracy umysłowej, o ile wynikiem targających nami emocji, uczuć...;)
Dlatego też, osobiście uważam, że zamieszkać śmiało można by było w spokojnym ludzkim umyśle, a odwiedzać  serce...,które rządzi niepodzielnie przeżywając nieustanne wzloty i upadki... ,miotające się pomiędzy skrajnościami...;)
 

zimowy las

Otula las biała cisza
bez oddechu
gałęzi szemrania
Zachwyca bezruchem
w zimową szatę bogini leśna ubrana..

Ptasim trelem nie wabi 
 wiatru dotykiem   żadnej gałązki nie trąca 
zdaje się obietnicą spokoju mamić
niby cmętarz drzew 
na skraju życia zatrzymanych

Całunem śniegu przykryte 
wszak żywe jeszcze pomniki
zastygłe tylko na krótką chwilę
w kadrze zamknięte
śpiące wiekowe olbrzymy




umieranie jest łatwe?


,,Umieranie jest łatwe!-Wiem.Życie jest bardziej skomplikowane."  Twierdzi młody Grzędowicz....i w pewnym sensie , to jest prawda...w momencie umierania, nie masz innej drogi i niewiele od Ciebie zależy...równia ostro pochyła... Ale kiedy umierasz świadomie...długo..(to też pojęcie względne) ale kiedy odchodzisz  jakiś czas, odliczasz miesiące, tygodnie...to nie jest łatwo..
Tyle tylko, że ta świadomość  komplikuje życie, a umieranie dzieje się po prostu... pomimo wszystko i bez względu na uczucia , odczucia i chęci...
Życie wymaga decyzji, wyborów, wykazania sie odwagą...dla śmierci mogę być tchórzem, mogę uciekać i kluczyć, próbować oszukać....nic co zrobię nie dyskwalifikuje mnie ...Pełna akceptacja...

poniedziałek, 22 stycznia 2018

samoobrona czy prowokacja ? ?


,,Nauczyliśmy sie, że w wypadku ludzi musimy się uciekać do samoobrony, zanim zostaniemy zaatakowani..."Mówi w pewnym momencie bohaterka opowiadania Grzędowicza...
Hmmm...czy macie tak? zdarza się Wam ,,dokopać" komuś, żeby nie miał okazji ,,dokopać" Wam? Bo jesteście przekonani,że to zrobi..
Przecież to totalna bzdura, a nie samoobrona ...czysta  prowokacja ...Ale czy jednak , nie usprawiedliwiamy się często właśnie w ten sposób?
,,  ten X by mnie utopił w łyżce wody, gdyby tylko miał okazję.." albo.,,on by się nie zawahał"..a skąd wiem , że by tak było? Czytam w czyichś myślach? raczej nie..ale za to  mierzę ludzi  swoją miarą...Wkładam w kogoś, kto jest ode mnie  zupełnie inny , swoje emocje, przekonania, wartości...i zaczynam się bać ...Tylko nie zawsze uświadamiam sobie, że boję się nie drugiego człowieka...tylko siebie..tego, że ktoś będzie  myślał jak ja, czuł jak ja ...zrobi , to co ja bym zrobiła...;)

niedziela, 21 stycznia 2018

To co dobre przychodzi nieoczekiwanie :)


Wiecie co moi mili, nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nigdy nie jestem gotowa na to co ma nadejść... I zupełnie bez znaczenia jest to, czy  to coś ma być dobre czy złe...;) Na przykład wczoraj ...Wybrałam się do lasu z telefonem naładowanym poniżej 50 procent...niby zdjęć nie robiłam dużo, ale bateria rozładowywała się w błyskawicznym tempie (tak zresztą jest zawsze, kiedy tylko  boję się, że się rozładuje:)) ..) W drodze powrotnej, telefon padł...chociaż miał jeszcze rezerwy...i wiecie co? I właśnie wtedy , po raz pierwszy w życiu zobaczyłam zgromadzenie 10 przepięknych jeleni ...z cudnymi porożami...Duże i szlachetne zwierzęta szykowały się chyba do  turnieju.....miałam je na wyciągnięcie ręki ...a telefon nie chciał zaskoczyć..:(
 Pozwoliły mi podejść blisko, przebiegły dosłownie 3 metry przede mną....niespiesznie, jakby w  zwolnionym tempie...Ech..
 ..Poczułam sie tak, jakby ktoś wyjawił mi tajemnicę..., którą powinnam zachować dla siebie...Niewiarygodne przeżycie...a jednak żal zmarnowanej okazji...
 Czasami tak sobie myślę, że niezwykłe chwile, których w żaden sposób nie można zatrzymać są  właśnie dlatego takie ulotne,żeby pozostały wyjątkowe;)Niepowtarzalne...nieodtwarzalne..
Dobranoc:)


czwartek, 18 stycznia 2018

nie ma idealnej recepty


,,Można przez całe życie siedzieć i czekać na śmierć.To też jest godne, jest honorowe, może być przyjemne ,jeśli ktoś potrafi czerpać z tego przyjemność. Nikt nigdy nie powiedział, że tylko jak się idzie naprzód, to dopełnia się los człowieka...Nikt nie ma prawa zarzucić komukolwiek, że robi źle, że to nie tak, że powinno się robić inaczej.To nie jest niczyja sprawa.Nie ma idealnej recepty na życie.Każda recepta jest dobra." napisał Ziemiański w swojej książce..a ja czytając przypomniałam sobie  miliony cytatów motywujących :) Które sama uwielbiam:) I  dobrze, na ogół to mądre słowa,,,ale muszę pamietać, że to nie są recepty na moje życie...ktoś napisał coś , co odnosi się do jego życia...te słowa mogą być dla mnie pewną inspiracją, ale tylko inspiracją...
Każdy jest inny i każdy poszukuje swojego szczęścia na własny rachunek...tu nie ma  dokładnych map.Twoje , moje  życie dzieje się tu i teraz,  po raz pierwszy i ostatni..Mamy jakieś wytyczne, które powinny nam pomóc dokonywać słusznych wyborów...mamy normy  i prawa których nie powinniśmy przekraczać...Mamy  zasady którymi winniśmy się kierować...ale nikt nie da nam dokładnej  instrukcji i nie ma co jej szukać ...I nie ma co silić się na ocenianie  innych...bo nie ma wg czego oceniać ...Jak można porównać życie np. niewolnika i króla, czy milionera i bezrobotnego...każdy musi z czym innym się zmierzyć...Dlatego ,,róbmy swoje"...jak śpiewał Młynarski, po prostu róbmy swoje ..

środa, 17 stycznia 2018

Wolość nie jest łatwa ani tania...ale,,


Nikt nie powiedział, że wolność jest łatwa,że tania jak postaw sukna,że można ją mieć jak dziwkę za dwa brązowe w burdelu.Ale można ją mieć.Tylko nie patrz  na innych.Zobacz samą siebie we własnych oczach.Nigdy nie patrz na innych.Wolność to Ty...
Hmmmm...to są trudne słowa..., bo bardzo łatwo wpaść na pomysł, że  wolność to robienie czego się chce,bez oglądania się na to , czy kogoś krzywdzimy czy nie....że to dbanie tylko o swoje szczęście, zadowolenie , wygodę...czy wg tych slów wolność to egoizm?
Myślę ,że nie...Wydaje mi się, że wolność to życie w zgodzie z własnym sumieniem, to bycie szczerym wobec siebie, to  możliwość dokonywania wyboru ,tego co uważam za słuszne i dlatego, że uważam to za słuszne...Wolność to brak przymusu...Czyli...dla mnie to prawdziwa dojrzałość...
Tylko ktoś , kto jest silny, zna siebie, ma swój  system wartości, swoje priorytety,może być człowiekiem wolnym... Bo wolność wiąże się ze świadomością...każdy krok to dokonany  wybór
Czy jest to łatwe? nie...bo świat nieustannie wywiera presję  ...w każdej dziedzinie...mówi  jak trzeba żyć, jak  osiągnąć szczęście...kusi i mami prostymi rozwiązaniami..
Oprzeć się tej presji,wyłuskać siebie z tych wszystkich zależności , ,,naleciałości" , żeby poznać swoje pragnienia , dążenia, swoje przekonania...wyrzucić z głowy hasła i slogany..odnaleźć siebie-to już jest trud...A pójść swoją drogą, to wielkie wyzwanie...przecież łatwiej jest iść z innymi, o ile prościej iść za kimś...zrzucić z siebie odpowiedzialność..przecież czasami tak bardzo trudno podjąć decyzję..postawić kolejny krok...Wolność nie jest łatwa, ani tania...ale można ją mieć...;)

Ale namieszałam:) Pozdrawiam czytających :))

wtorek, 16 stycznia 2018

żyjesz po coś ...


,,Żyjesz po coś (...) nie po to żeby Cię wszyscy podziwiali.(...)Może , umierając będzie ci łatwiej, kiedy pomyślisz , że dzięki  tobie, będzie istnieć coś ślicznego...coś co jest większe niż każdy człowiek"...
 Tak sobie siedzę nad kawą i myślę , jak wielu ludzi pragnie zaistnieć na kartach historii...do jakich rzeczy sa oni zdolni ,żeby zyskać ,,sławę.", wzbudzić podziw....Jak często sama marzyłam o tym,żeby zrobić coś nieprawdopodobnego, zachwycić świat ...A przecież , to nie jest w ostatecznym rozrachunku takie ważne...nie weźmiemy stąd żadnej rzeczy w dalszą drogę...cokolwiek jest po drugiej stronie...to idziemy tam tylko z tym co mamy w duszy...Odarci ze wszystkiego..z  ciała , bogactwa czy biedy...choroby, rodziny..Idziemy z poczuciem dobrze wykonanego zadania..lub nie...
 Każde życie jest ważne , każdy człowiek może uczynić je ważnym....Każdy jakoś potrzebny jest jako ta drobinka w łańcuchu wieczności...
Coś wspólnie tworzymy...jakąś całość...tylko, czy efekt końcowy nas zadowoli...Czy to bedzie coś wielkiego..pięknego...oby nie katastrofa..;)











poniedziałek, 15 stycznia 2018

kiedy nagle dzieje się normalność...


,,Pamiętaj, w życiu nigdy wszystko naraz nie układa się dobrze, jeśli tak ci się wydaje, znaczy, że wariujesz"twierdzi jeden z bohaterów Ziemiańskiego....i czasami nawet z tym twierdzeniem się zgadzam..
Chociaż ,zdarzają się takie chwile, kiedy wszystko jest tak jak powinno...Nagle i niespodziewanie wszystkie problemy wydają sie do pokonania.....ba, nawet znikają jeden po drugim, ludzie zaczynaja sie uśmiechać , świat pięknieje .... Niestety, takie momenty na ogół zdarzają się przed jakąś większą katastrofą(przynajmniej u mnie)
...Nie wiem, czy są po to żeby uśpić czujność, czy po to żeby wynagrodzić rychły upadek...Czy tylko po to, żeby potem móc tęsknić...wiedzieć za czym się tęskni...mieć nadzieję, że jeszcze  kiedyś będzie normalnie...
Przyjaznego dnia życzę moi mili:))

sobota, 13 stycznia 2018

,,jedyne co masz, to złudzenia"


Cytat na dziś:) nadal z Andrzeja Ziemiańskiego..,,Nie należał do ludzi,którzy za wszelką cenę pragną mieć złudzenie ,że kierują swoim życiem, że decydują, że mają wpływ..."
 Pamiętam, jak mając lat naście,obiecywałam sobie  ,że ja to zrobię to i tamto...pokażę dorosłym jak się żyje:) ...a potem , życie się po prostu potoczyło...:)
 Teraz z perspektywy przeżytych lat, raczej bym była skłonna obiecać sobie, czego w życiu  nigdy nie zrobię (chociaż to też ryzykowne) ,niż kusić los wyzwaniami...
Ale to nie jest tak, że czuję się bezwolna...wybierając jakiś cel, godzę się na trudności , które mnie spotkają po drodze...i stając przed każdą ,muszę potwierdzić wolę dotarcia do obranego celu...więc wybór mam...w jakimś sensie przecież zarządzam swoim życiem..
 Przynajmniej  w tej małej części...mam możliwość je zgasić...ale nie zapalić na nowo...

piątek, 12 stycznia 2018

,,mądrość to odwrotność działania"


,,Mądrość to odwrotność działania.Jeśli chciałem coś zrobić,to widziałem tylko, co może się ze mną stać,jeśli się nie uda..." mówi bohater Ziemiańskiego(który przez 30 lat pochłaniał wiedzę) i w pierwszej chwili przyszła mi do głowy myśl, że to bzdura...człowiek mądry nie pcha się przecież bezmyślnie przed siebie, tylko korzysta z rozumu , aby wybrać dobrą drogę..ale jak wszędzie przesada bywa zgubna i patrząc na historię świata, można zauważyć ,że uznani mędrcy  rzadko potrafili wykorzystać swoją mądrość w codziennym życiu...Nie przekuli jej na sukces...Może właśnie dlatego, że zbyt dobrze potrafili przewidzieć konsekwencje niepowodzeń, byli aż nazbyt świadomi ryzyka... Potrafili dostrzec, że przewidywane korzyści nie równoważą możliwych strat...a może szukali mniej ryzykownych rozwiązań.
 Jest takie powiedzenie ,,myślenie szkodzi" i chociaż to nieprawdopodobne, to jednak w pewnym sensie jest prawdziwe...
Jest czas na myślenie i czas na działanie..Życie  bardzo  lubi równowagę we wszystkim, a każda przesada rodzi brak czegoś innego...

czwartek, 11 stycznia 2018

,, nie jesteś zły...jesteś amoralny.."


Trochę mnie zaskoczył autor słowami ,, jesteś całkowicie amoralny, ale nie jesteś wredny ani zły.Jesteś istotą amoralnie uczciwą"..
Jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad takim zjawiskiem ...jak... amoralna uczciwość...
Słowa te skierowane są do kogoś kto zabijając człowieka na oczach rodziny, martwi się, że zabrudził podłogę i doradza co powinni zrobić,żeby nie cierpieć z głodu  po śmierci  żywiciela ...zabił , bo dostał za to jedzenie i parę groszaków, więc z jego punktu widzenia, uczciwość wymagała, żeby ,,zapłacil" za swój obiad....i nie obchodziło go, że ten komu odebrał życie dałby  tysiąc razy więcej, żeby tylko zostawił go przy życiu...
Amoralność prostolinijna...nie uznająca praw,nie zdolna do przekrętów, kłamstwa,bez dylematów, wątpliwości,obawy przed konsekwencjami..
Pokusiłam się o znalezienie znaczenia słowa amoralny :))
Amoralny  , nie jest synonimem 'niemoralny', choć jest zaprzeczeniem 'moralny'. Amoralny to pozbawiony moralności, lecz jednocześnie
 również niemoralny, to coś poza zakresem moralności, działającego na innej płaszczyźnie, pozbawionej aksjologicznej stratyfikacji moralności.:)) To definicja ze SJP...Najbardziej podoba mi się wyrażenie...,,aksjologicznej stratyfikacji moralności" ....:P  i wszyscy wiedzą o co chodzi :P 
(To w słowniku jezyka polskiego nie można było po polsku napisać???)
Po mojemu, to by było  ,że amoralny to pozbawiony warstwy  zawierającej system wartości moralnych, ...czyli sumienia...:) 
Człowiek pozbawiony sumienia, nie musi być zły...robi to, czego wymagają okoliczności...i tyle. Nie zastanawia się czy jest to dobre, złe, właściwe...dla niego jest to w tym momencie konieczne

,, Nie jestes z natury zły-Ty po prostu nie wiesz co to prawo,co to moralność, co to człowieczeństwo" 

środa, 10 stycznia 2018

kiedy rozum się gubi...

Trafiłam dzisiaj  w książce Andrzeja Ziemiańskiego na takie słowa...,,Jak się nic nie robiło, to się ludzie zmieniali, rozum gdzieś z nich odchodził..."
Akurat tam, powyższy tekst  odnosił się do ludzi na galerach...ale czy
macie tak?...Czy w trudnych sytuacjach, kiedy dotyka was coś złego...bierzecie się do roboty..?
Kiedy ból rozsadza serce, kiedy umysł pogrąża się w rozpaczy, szukamy zajęcia dla rąk...Wydaje mi się, że gdy wykonujemy nawet banalne rutynowe czynności,wyciszamy umysł...porządkujemy,to co w nas się rozsypało...
kiedy ręce wycierają kurze, kręcą śrubki..to rozum robi dokładnie to samo...powoli i systematycznie pakuje wszystko co przytłacza, do właściwych szufladek...wydobywa się z chaosu i zaczyna oswajać się, dostosowywać..
 Dużo łatwiej sobie poradzić z zawartością pojedynczych szuflad niż z całym zagraconym pokojem...kiedy wydaje się,że jedynym rozwiązaniem jest uciec od tego bałaganu...

wtorek, 9 stycznia 2018

Porozmawiajmy o końcu ...;)



 Ktoś , całkiem niedawno,powiedział, że całe szczęście...iż  ludzi ktorzy postępują źle ,ale unikną kary na ziemi, dosięgnie  sprawiedliwość na końcu czasów...
Hmmm...ale czy na pewno...dlaczego wiekszość oczekuje , że wszyscy, którzy myślą inaczej  niż oni , żyją uznając inne wartości..a nawet popełniają  zbrodnie. po śmierci bedą cierpieć przez wieczność?
 W każdej religii jest powtarzany motyw , kary za grzechy i nagrody dla sprawiedliwych...ale..
Czasami sobie myślę, że o czymś zapominamy...po pierwsze; nie my decydujemy o tym co jest sprawiedliwe...a pamietając ,że na przestrzni wieków pojęcie sprawiedliwości zmieniało się  dość diametralnie... osobiście skłaniam się ku twierdzeniu, że Boża sprawiedliwość różni się od ludzkiej...
Po drugie: jako chrześcijanka wierzę w Boga miłosiernego... wierzę, że to miłosierdzie  jest niezmierzone, bezgraniczne...Jeżeli Bóg  jest w stanie wybaczyć wszystkie grzechy...a biorąc pod uwagę ,że przebaczył łotrowi jego niegodziwości, z powodu krótkiego  aczkolwiek szczerego aktu skruchy...To  dopuszczam możliwość, że  wszyscy  słusznie czy nie , uważani za niesprawiedliwych...nawet prawdziwi zbrodniarze....mogą zostać dopuszczeni do życia w radości...Hmmm...zagłębiając się w Ewangelię, mozna by nawet zaryzykować stwierdzenie, że zajmą ,,lepsze" miejsca przy stole...
I wiecie co...może stać się tak, że ,,sprawiedliwi" zaczną sarkać i złorzeczyć....że oni się starali, żyli wg przykazań itd...a tu proszę ,grzesznicy stają się  ukochanymi dziećmi...Czy w oburzeniu i gniewie, ci sprawiedliwi ...sami nie zrezygnują z uczty?
Czy potrafią szczerze ucieszyć się z tego,że Bóg okazał miłosierdzie..cieszyć się z niezasłużonego,a podarowanego szczęścia  zbłąkanemu bliźniemu...?
Czasami myślę sobie,że  to może być najważniejszy egzamin...z miłości....kochaj, przebaczaj, nie unoś się pychą, nie sądź ...

poniedziałek, 8 stycznia 2018

doświadczenie , to jeszcze nie mądrość

Ostatnio  ogladałam film( fragment filmu wlaściwie), w którym król mówi do druida....,,dzięki nieśmiertelności zdobyłeś doświadczenie, ale mądrość posiadają tylko królowie"..
Akurat w tym przypadku to była kompletna bzdura:)) ale wszędzie można znaleźć ziarenko prawdy...Bo trudno się nie zgodzić z tezą, że doświadczenie , to jeszcze nie mądrość...Zaryzykuję twierdzenie, że nie jest ono niezbędne do zdobycia mądrości..ani nie jest jej gwarancją...Właściwie co to takiego ta mądrość?
.Mądrość (wg Abi:) )to umiejętność wyciągania właściwych wniosków na podstawie dostępnej wiedzy, uczenia się na błędach(niekoniecznie swoich)...to  nic innego jak  perspektywiczne myślenie...I tak właściwie, można by stwierdzić ,że niesprawiedliwe( a nawet wkurzające:) ) jest to, iż  jedni zdobywają ją przez całe życie ,a inni otrzymują...ot tak sobie.. w darze:)...
Która madrość jest bardziej wiarygodna?:)ta z nadania, czy zdobyta..?Nie wiem...ja osobiście mam więcej zaufania do czegoś, co zrodziło się z pragnienia i wysiłku ;)

niedziela, 7 stycznia 2018

pospiesznie przemijam

Woskowe
miękkie łzy
roni bezgłośnie świeca
odliczając niewzruszenie
kolejną chwilę mojego życia

Coś właśnie przeminęło
w drżącm ogniu spłonęło
i już się nowe rodzi
 nieprzeżyte jeszcze zdarzenie 
nieodczytane do końca pragnienie
niesformułowana myśl ...
 drżą niespokojnie obawą
świadomością
nieuchronnej bliskości końca
jak uśmiech 
co oczu rozjaśnić jeszcze nie zdołał
a już ustąpić musiał miejsca żałości..
niespełniony
wspomnienia niepewny
niezauważony...
a przecież był...

A ja patrzę 
 w płomień zasłuchana
jak mija szybko życie
nie pytając 
czy jestem
na przemijanie przygotowana


sobota, 6 stycznia 2018

nie mogę zapomnieć ;)

,,Pamiętam to, czego pamiętać nie chcę, zapomnieć zaś nie mogę o tym, o czym chcę"skarży się bohater ,,Szubienicznika"...i coś w tym jest:) i  chyba nawet ta prawidłowość jest oparta na logice;)
Jeżeli o czymś chcemy zapomnieć, to często jednak do tego wracamy ...bo niemiłe wspomnienie nam ciąży, dręczy...wciska się w każde wolne miejsce umysłu...Dużo prościej jest zapomnieć o czymś miłym...
Ale w gruncie rzeczy, ten mechanizm ma za zadanie nam pomóc...pamięć o błędach powinna skutkować  ich unikaniem w przyszłości...Więc pamiętajmy ku przestrodze, ale nie żyjmy naszymi błędami...nie przeżywajmy ich codziennie na nowo...wybaczmy sobie ..zaakceptujmy  fakty i idźmy do przodu...A gdy nadejdzie  właściwy moment, sięgnijmy po wspomnienie, jak po broń...użyjmy go , aby tym razem postąpić właściwie....

piątek, 5 stycznia 2018

Podobno ..co nas nie zabije...


,, Co nas nie zabija , to nas uszlachetnia...szkoda tylko, że niezgodnie z wymową tych słów w głębi mego serca ,zawsze czułem sie bardziej martwy niż szlachetny"...mówi  bohater ,,Miecza Aniołów"...No wlaśnie...mam ten sam problem..
 Nigdy, po  ,,mocniejszych doświadczeniach" nie czułam się uszlachetniona...jak na przykład stal wypalona w ogniu...czułam się skopana i rozżalona...Faktem jest, że mniej podatna na ciosy, ale to właśnie z powodu nijakiej martwicy serca, duszy...a nie uduchowienia , wiary..Nabywałam ...niezdolności odczuwania...nie tylko bólu ,ale i radości...
To tak jak po rozległej operacji, kiedy  nerwy zostają przecięte i nagle nie czujesz dotyku...a właściwie czujesz, ale stłumiony...pozbawiony intencji...Wszystko co istotne, nagle dzieje się obok...
 I wiecie co, jakoś strasznie trudno mi uwierzyć,że ktoś przez życie często ,,bity" może wznieść się ponad to życie, czerpać siłę z własnego bólu.....może dlatego, że sama jestem słaba i wolę myśleć, że to norma ;)

czwartek, 4 stycznia 2018

gdzie tu logika?


,,Przyczyną, dla której prawda wydaje się o wiele dziwniejsza od fikcji, jest to, że nie wymaga się , by była logiczna" napisał Mark Twain... i trudno się nie zgodzić...
Każda teoria musi być spójna, udowodniona...każde kłamstwo musi  być możliwe, wpasować się w ciąg przyczynowo-skutkowy;)każda fikcja prawdopodobna..
A życie? Tak  po prostu się dzieje...:) Zaskakuje nas co chwilę, niespodziewanymi zdarzeniami, reakcjami, uczuciami... Nikt nie oczekuje , że będzie się działo wg jakichkolwiek reguł . Miliony razy  sami postępujemy bezsensownie:)Bez żadnej logiki , przyczyny...powodu..
Czasami łapię się na  myśli,że gdyby ktoś musiał przeprowadzić śledztwo, zrozumieć dlaczego w tym momencie zrobiłam to czy tamto:) a jeszcze wydedukować co i dlaczego zrobię za jakiś czas...Hmmm ...w takich momentach ogarnia mnie szalona wesołość:)) Czasami sama bym chciała takie rzeczy wiedzieć...:)))

środa, 3 stycznia 2018

warto kochać?

,,Zwątpienie,zdrada, gorycz oraz ból pamięci bezpowrotnie minionych , szczęśliwych chwil, zbyt silnie wpisane są w słowo >miłość< ,by człowiek roztropny zechciał jej zawierzyć"..twierdzi  bohater Piekary....i znowu daje do myślenia:)
Trudno nie zauważyć, że miłość  niesie ze sobą  ryzyko niewyobrażalnego bólu...potrafi odebrać godność i nie jeden raz  była przyczyną tragedii....
 Kochając kogoś, dajemu mu do ręki oręż, dzięki  któremu może nas zniszczyć....Obdarzamy zufaniem, licząc ,że go nie zawiedzie..I tak właściwie, robimy to wbrew logice, statystyce i innym światłym naukom...Wbrew temu co widzimy dookoła, często także wbrew własnym doświadczeniom...;)
Dlaczego? bo chcemy wierzyć, że będzie cudnie..że akurat nam się uda...
Ale nasze ,,chcenie" nie wystarczy...nie jest żadną gwarancją powodzenia...
 Dlaczego szukamy nieustannie miłości, która może nas zniszczyć, zamiast żyć spokojnie ?Dlaczego ryzykujemy?  Czy brakuje nam roztropności?
Czy też spodziewamy się zysków, które warte są każdej ceny?...Czy istnieje coś takiego?

wtorek, 2 stycznia 2018

znaczymy tylko tyle....


,,Znaczymy tylko tyle, na ile potrafimy wycenić się we własnych oczach"-słowa te , włożył Piekara w usta swojego bohatera w książce ,,Miecz Aniołów"
Czasami  wydaje nam się, że  ważne jest to jak ludzie nas widzą, jak oceniają....ale jednak zawsze na samym początku jest nasze osobiste poczucie własnej wartości...Jeżeli ja widzę w sobie małe, żałosne i nieszczęśliwe stworzenie...to inni widzą mnie właśnie tak....Nie ma innej możliwości.Dlaczego? Chociażby dlatego, że zachowuję się stosownie do własnego wyobrażenia siebie...Jeżeli czuję się gorsza od innych , to nie mam śmałości, żeby odezwać się, chowam się w tłumie, przykulona i niezdarna pozwalam na to, żeby mnie potrącano, popychano...Ale jeżeli widzę w sobie  wartościowego człowieka, równego innym...jeżeli czuję się pewnie...to moje zachowanie  mówi za mnie..
Miałeś kiedyś tak, że czułaś, czułeś...że świat jest Twój tu i teraz...? Pamiętasz ten pewny krok, uśmiech na ustach, jasne spojrzenie...sprężystość ruchów...Pamiętasz jak inni reagowali na Ciebie? Przypomnij sobie...:)To całkiem miłe uczucie;)

poniedziałek, 1 stycznia 2018

przegrana nie jest żadnym powodem,żeby przestać grać...


,,..przegrana nie jest żadnym powodem, by przestać grać.Trzeba tylko uczyć się na błędach.To jest najistotniejsze i kto tego  nie pojmie, ten zawsze będzie przegrywał"-napisał Piekara w jednej ze swoich książek.
Oczywista oczywistość można by rzec... możemy milion razy próbować pokonać przeszkodę i jeżeli nie zmienimy postępowania, nie poszukamy innych dróg..tylko uparcie będziemy powtarzać wcześniejsze metody działania, to mamy marne szanse na powodzenie...Chociaż ...tak sobie myślę, że może marne ,ale szanse istnieją zawsze..Przecież, rzeczywistość z upływem czasu jednak się zmienia...zachodzą okoliczności, które mogą wpłynąć na to, że pomimo wcześniejszych porażek,powtarzając jota w jotę swoje działanie (dotychczas błędne), możemy kolejnym razem odnieść sukces:)
Np w wejściu  na szczyt  może nam przeszkodzić pogoda...lód.. śnieg...który kiedy się stopi przestanie być przeszkodą:) tylko..czy warto czekać , aż zmienią się okoliczności?
Czy nie jest lepiej zmienić je samemu? zwiększyć swoje szanse(zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt)...kreować rzeczywistość, tak żeby odnieść sukces...dojść do celu.
Wybór należy do nas...ważne tylko ,aby nie ustawać w dążeniu...:)