niedziela, 25 lutego 2018

przestaliśmy używać słów


Dzisiaj wpadł mi w ucho fragment  wywiadu z panem Janem Englertem , w którym mowił min, że unika internetu głównie z powodu wady swojego charakteru, przez którą by mógł ,,wsiąknąć" w wirtualny świat, ale także dlatego, że widzi do czego doprowadził  tenże internet...
Według niego, ludzie przestali komunikować się za pomocą słów ...obecnie używają tylko wyrazów.Wydaje się, że żadna  różnica.., ale pan Englert twierdzi, że wyrazy niosą samą informację, natomiast słowa można nasycić intonacją...podkreślić spojrzeniem..dodać im dramaturgii...
 I to jest prawda.. Rozmawiając bezpośrednio z drugim człowiekiem, wchodzimy  łatwiej w jego nastrój ,czytamy i przekazujemy emocje, prawdziwe emocje..Tak łatwo jest udawać  radość  czy smutek za pomocą kropek i kresek czy emotikonek...Patrząc prosto w oczy jest to prawie niemożliwe..dlatego nie warto rezynować z kontaktu bezpośredniego...nawet jeżeli znajomość zaczęła się od literek..:)

sobota, 24 lutego 2018

,,laska którą zaczęla się podpierać małpa po zejściu z drzewa..."


Skończyłam dzisiaj  czytać książkę i po raz pierwszy od dawna nie czułam tego podniecenia, potrzeby podzielenia się...Może dlatego, że nie było dobrego zakończenia, nadziei na przyszłość, tylko zmarnowana szansa ...
,,Metro 2033" bo o tej książce mówię jest niesamowitym studium człowieka, jako zbiorowości i jednostki...przynajmniej dla mnie;) nie czytam opinii czy recenzji przed  przeczytaniem jakiejkolwiek książki, więc nie mam pojęcia co o niej napisali mądrzy ludzie , ale mam chęć podzielić się kilkoma refleksjami , które ta książka obudziła...
 ,,Każda wiara służyła człowiekowi tylko jako laska, która podtrzymywała by nie upaść i pomagała wstać, kiedy ludzie się potykali i przewracali"  tu bez wątpienia autor ma rację, dla człowieka  potrzeba jest  wiara, która  nadaje istnieniu jakiś sens, wyższy cel. Wiara, daje nadzieję na  wymazanie win czy przez pokutę , czy też  skruchę człowieka i miłosierdzie Boga......Potrzebujemy nadziei , że  z każdego upadku można powstać i że gdzieś , kiedyś nasze starania zostaną wynagrodzone.
To wszystko jest nam niezbędne... nie tylko dla  naszego dobrego samopoczucia , komfortu psychicznego...ale do życia...
Wiara, która daje nadzieję...
Z drugiej strony autor twierdzi , że ta własnie ,,laska którą  zaczęła podpierać się małpa , po zejściu z drzewa, nie pozwala człowiekowi się całkowicie wyprostować..."Ale może to dobrze, że coś  nakłada na nas jakieś ograniczenia...w książce to pycha , przekonanie o wyższości człowieka nad   wszystkimi istotami, sprawia, że nie skorzystał z szansy na lepsze życie...
 To pierwsza refleksja...

środa, 21 lutego 2018

przypowieść o żabie...dla wątpiących w sens...


Dzisiaj sam cytat...z dedykacją dla wątpiących w sens walki...dla zmęczonych...tylko dodam ,że jest to fragment z ksiązki ,,Metro 2033" Dmitrija Glukhovsky'ego...,,Znasz przypowieść o żabie w śmietanie? Jak dwie żaby wpadły do dzbanka ze śmietaną? Jedna , myśląc racjonalnie, szybko zrozumiała, że opór jest bezcelowy i , że losu nie da sie oszukać.A może jest jakieś życie pozagrobowe, więc po co się  niepotrzebnie wysilać i na próżno pocieszać płonnymi nadziejami? Złożyła łapki i poszła na dno.A druga była na pewno durna, albo niewierząca. I zaczęła się szamotać.Wydawałoby się , po co się szarpać , jeśli wszystko przesądzone? Szamotała się i szamotała.Aż ubiła śmietanę na masło,I wylazła z dzbanka.Uczcijmy pamięć jej towarzyszki, przedwcześnie poległej w imię postępu filozofii i racjonalnego myślenia"

wspomnienie :)

Pamiętam taki czas
gdy ufnie
biegałam boso po łące
a ziemia pod stopami
 odurzała zapachem
deszczu i słońca

figlarny wiatr
rozplatał potargane warkocze
a słońca promienie na policzkach 
składały pocałunki gorące

Pamiętam ten czas
gdy kurz na drodze 
udawał złoty pył
a świerszcze do tańca
 przygrywały radośnie.

Ja wtedy
królewną  się stawałam
i z wielką powagą 
życiu rozkazywałam
iż ma być pełne
tylko dobrych chwil

Do dzisiaj pojąć tego nie umiem
 skąd tak wielką moc w sobie   miałam..
wszak świat bywał takim
jakim chciałam by był

AJ

wtorek, 20 lutego 2018

kłopoty z perspektywą



Dzisiaj na G+ wpadł mi w oczy taki cytat :,,Przestałem tłumaczyć się kiedy odkryłem, ze ludzie rozumieją mnie tylko z poziomu własnej perspektywy ."
Jak często o tym zapominamy...,że każdy człowiek ma inne doświadczenia, wiedzę i wyobraźnię (pomijając miliony rzeczy, które mogą nas różnić)
Naiwnością by było oczekiwać, że każdy , kogo spotkamy zrozumie nasze uczucia , nastroje, wątpliwości czy pobudki naszego działania...
..Często jest tak, że ludzie którzy coś wspólnie przeżyli , wracają do jakichś zabawnych sytuacji w szerszym gronie, jednym słowem, spojrzeniem potrafią się porozumieć wywołać uśmiech....dla tych , którzy nie byli  z nimi w tamtym momencie...to głupie i niezrozumiałe i wszelkie próby tłumaczenia nic nie pomogą...nie poczują tej atmosfery...Oj plączę się...:)) uwaga przykład z życia:)
 Kiedyś, już chyba ćwierć wieku temu:) z 2 koleżankami wybrałyśmy sie na pielgrzymkę na Jasną Górę, piechotą z grupą pątników i z namiotem...Jedna z koleżanek, nieustannie miewała przeróżne kontuzje nóg...to stłuczenie, to obtarcie...i odciski...Pewnego ranka, we dwie spakowałyśmy już wszystko, zdałyśmy bagaże na samochód ...dookoła namioty już pozwijane,grupa ustawia się do marszu, a nasz namiot stoi...w środku siedzi  Mirka i zakłada opatrunki, bandażuje nogi....któraś z nas niecierpliwie krzyczy od wyjścia, czy długo jeszcze...na co Mireczka  odkrzykuje radośnie  ...jeszcze tylko jedna noga...:)) Śmieszne? wcale...ale dla nas przez te ćwierć wieku stanowi nieustanne źródło radości:)) ale to trzeba było widzieć i czuć...tę atmosferę pośpiechu,  naszą niecierpliwość...i ją ..metodycznie  nalepiającą plasterki, te bandaże oczekujące na swoje przeznaczenie...i jej pełen optymizmu uśmiech:)))
Od tamtej pory , na każdym spotkaniu pada hasło jeszcze jedna noga..jako odpowiedź na czas oczekiwania...i we trzy pękamy ze śmiechu:) a reszta patrzy jak na wariatki...(chociaż wielokrotnie tłumaczyłyśmy, dlaczego to jest takie śmieszne:))
Ludzie rozumieją tylko tyle, ile są w stanie zrozumieć dzięki swoim doświadczeniom, wiedzy i wyobraźni...i ani grama więcej :)i zadne tłumaczenia nie pomogą

poniedziałek, 19 lutego 2018

Upływam

Upływam wraz z życiem
to dziwne uczucie
tracić siebie 
przez samo bycie

Umieram od chwili narodzin
to nawet zabawne
sensem życia
uczynić śmierć

Mam  nieśmiertelną duszę
ubraną w ciało
które nie umie 
dłużej niż chwilę żyć

Na szczęście potrafię kochać
i to uczucie otumania na tyle
że  nie zastanawiam się  zbyt często
jak bezsensownie to wszystko brzmi ;)

niedziela, 18 lutego 2018

jak reagujesz na życie?


,,Życie to w 10 % to co cię spotyka  i w 90% to jak zareagujesz na to co Cię spotkało"
Często w życiu słyszałam jak ludzie  żalili się  na swój los uważając,  że są doświadczani ponad miarę  ..
Kiedyś i ja tak myślałam ...Ale teraz wiem, że każdy doświadcza w swoim życiu bólu...Jak nie wcześniej to później  dostaje swoją porcję..
Ktoś powie, że te cierpienia nie są równe...że jednych los doświadcza bardziej niż innych...i to też jest prawda.Tylko należy pamiętać, że każdy jest inny i inaczej reaguje na  ból...ma inny próg wytrzymałości...Jestem daleka od wmawiania komukolwiek, że życie jest sprawiedliwe...Czasami wydaje mi się, że życie to test naszej odporności...skoro jesteś silny  na tyle żeby znieść pierwszy stopień bólu , to dostajesz więcej...przetrwasz drugi? To sprawdzimy co zrobisz przy trzecim...
 Ale jeżeli tracisz zmysły już przy pierwszym...to damy ci spokój...;)
Niekiedy sobie myślę, że to wszystko ..to nasze istnienie, to swoisty eksperyment...
 Każdy z nas dostaje bardzo podobne życia...nie ma znowu , aż tylu  wariantów ludzkiego bycia na Ziemi, ale każdy reaguje trochę inaczej na to co go spotyka...to co dla jednych jest tragedią, dla innych to tylko pewna niedogodność...albo problem do rozwiązania...
Jedni z nas podejmują walkę do końca, inni poddają się przy pierwszej trudności...Rożni nas podejście do stawianych przed nami wyzwań..
A jak Ty reagujesz na rzucane Ci kłody pod nogi?

piątek, 16 lutego 2018

czasami boli...

Wiecie co...spotykamy w życiu wielu ludzi, jednych lubimy bardziej innych mniej...a niektórych po prostu nie tolerujemy..Czasami zdarza się, że ludzie nie odwzajemniają naszej sympatii....i wtedy robi się nam przykro..Wielokrotnie udaje nam się przyjąć ten fakt do wiadomości i pójść dalej..ale czasami próbujemy  zmienić czyjeś nastawienie...sprawić ,żeby poczuł to co my...
I to jest najgorsze co można zrobić. Czyli zacząć się starać... ;)
To jest  bezcelowe i bolesne działanie... poza  tym pozbawia szacunku do siebie.
 Ktoś Cię nie lubi? jego problem... nie szukaj w sobie błędów, złych cech...nie staraj się dopasować do  czyichś oczekiwań...jesteście inni i dobrze jest jak jest ..gdzieś jest ktoś , kto ciebie zaakceptuje  takim jak jesteś :))


środa, 14 lutego 2018

słyszysz?


Słyszysz muzykę
Co kroplą czystą po szybie spływa...?
Uderza, toczy się ...by w końcu spaść...
Zwykłą wodą się stać...
Nim jednak skona...
Kolejna na jej miejscu
 historię swoją gra...
Życie kropelek ,to jedna chwila..
Brzmienie samotnej nuty...
Lecz gdy miliony życiem swym wybrzmią
Usłyszysz jak cudną uwerturę
deszcz cicho gra..
.....życie swój sens w ciągłości ma....

piątek, 9 lutego 2018

kłopot z życiem..


,,To właśnie największy kłopot z życiem: zabiera człowiekowi cały czas.."stwierdza Pratchett ....i niestety tak jest....czysty paradoks ..Życie...utrzymanie  się przy życiu, pochłania nasz czas, przez co brakuje nam go  na rozwój, pełniejsze życie..
Zwykłe codzienne sprawy, problemy, pochłaniają  nasz , przecież ograniczony, czas. Skupiamy się na tym  ,żeby przeżyć... potem żby  żyć lepiej , godniej  czy wygodniej...Tyle, że nie mamy kiedy z tego korzystać..
 Nieustannie walczymy  o podniesienie komfortu życia..tylko po co? jeżeli nie mamy kiedy tym się cieszyć...
Jeszcze piękniejsze meble, lepszy samochód, modniejsze ubrania...ale nic nie jest nam dane za darmo, za wszystko płacimy i wielokrotnie w najdroższej walucie..
Mamy coraz mniej czasu dla przyjaciół, potem dla rodziny..tracimy kontakt z najbliższymi. Przez to ,że chcemy im niby zapewnić lepsze warunki do życia pozbawiamy ich  i siebie poczucia bliskości..tniemy więzi...
 Ale  przecież nie można położyć się i czekać, że manna spadnie z nieba ... liczyć, że jakoś to bedzie...
Trzeba gdzieś sobie wyznaczyć granice, nieprzekraczalne...aby  życie nie upłynęło tylko na  walce o przeżycie...

środa, 7 lutego 2018

wszystko jest względne...


Dzisiaj trochę nieuporządkowana myśl....;)
,,Ziemia jest okrągła, więc jeden dzień i jedna noc bez końca się gonią.I ta noc nigdy się nie skończy(...) wszystko bowiem jest względne.Północ( 0.00) jest ruchomym miejscem, przesuwającym się wokół planety..." zauważa Pratchett...
i ktoś w tym momencie pomysli  i co z tego?... niby nic:)
 ale  kiedy to czytałam , uderzyło mnie jak wiele zależy od sposobu naszego patrzenia na świat,na  rzeczywistość..na życie..

To tak jakbyśmy  od razu wybierali czy skupiamy się na ograniczeniach  czy możliwościach.Czy zamykamy się w ,,lokalnej strefie" i żyjemy wyznaczonym rytmem dobowym...czy podejmujemy wyzwanie i  próbujemy pokonać  obowiązujące ramy...Zaprzeczyć logice..zlekceważyć wymiary...
Możemy żyć  tak jak nas uczono, ale możemy też żyć inaczej....spróbować niznanego...
I chodzi mi tutaj o to, że możemy sięgać po lepsze, bardziej wartościowe życie...
Świat wokół nas jest pełen nienawiści, jadu,agresji,  egoizmu...ale my nie musimy  tak żyć...to nie prawda, że nic nie możemy zmienić..możemy...
 Tylko musimy uwierzyć, że jest to możliwe ...i musimy chcieć

wtorek, 6 lutego 2018

Racja to zbyt mało??


Cudne zdanie dzisiaj wyczytałam u Pratchetta ...,,Niech się panu nie wydaje, że mnie pan przekona tylko dlatego, że przypadkowo ma pan rację" ...:)))
i wiecie co moi drodzy...to zdanie bardzo trafnie charakteryzuje naszą rzeczywistość...
 Nikogo i nigdzie nie obchodzi prawda, nie ważne sa fakty...Każdy wierzy w to co chce i w co mu jest wierzyć wygodnie...
Trochę to smutne, że nikt nie potrzebuje prawdy...nie dopuszcza jej do siebie, że wystarczy wystarczająco długo  i wystarczająco głośno powtarzać kłamstwo, aby  ludzie zaczęli w nie wierzyć...
Kiedyś było takie powiedzenie, że prawda się obroni sama, ale to już nie jest aktualne...W  powodzi kłamstw prawdy toną...i nawet jeżeli nie umierają od razu, to  są tak głęboko spychane, że wydaje się nieprawdopodobne, aby ktoś się kiedyś dokopał...bo i po co...przecież wtedy świat zbudowany na fałszu by musiał runąć...
 Czasami wydaje się, że ludzkość potrzebuje resetu..gdybyśmy tak zaczęli wszystko od początku...;) Czy ktoś by jeszcze raz zaryzykował  oddanie świata człowiekowi...?

poniedziałek, 5 lutego 2018

ze wszystkich sił we wszechświecie....


,,Ze wszystkich sił we wszechświecie najtrudniej jest przezwyciężyć siłę przyzwyczajenia. " twierdzi  T.Pratchett i chociaż to robi się nudne ;) to jednak znowu ma rację...
Czasami sama nie moge się nadziwić jak bardzo ulegamy tej sile ...może daltego, że  jest to najłatwiejsze...Nie wymaga myślenia, decydowania, nie wymaga zmiany ...Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele rzeczy robię odruchowo...gdzieś na peryferiach świadomości.Bardziej za sprawą  przyzwyczajonych mięśni niż  myśli:)  Przyzwyczajamy się ...do urządzeń, do ludzi , do życia...chodzimy  jak w kieracie...dobrze znanymi ścieżkami...po jakimś czasie  zapominamy, że można inaczej, że jest inny kierunek , inna droga...I nawet kiedy los rzuca nas w zupełnie inną przestrzeń...żyjemy dokładnie tak samo...Tak bardzo trudno wyzbyć się przyzwyczajeń.Przełamać nawyk....zmienić nagle życie...
Dlatego popełniamy wielokrotnie te same błędy, tak jak gdybyśmy w kółko odtwarzali jedną płytę , zamiast  posłuchać kolejnej ... sami siebie ograniczamy, zamykając się  w dobrze znanych klatkach przyzwyczajeń...

piątek, 2 lutego 2018

ignorancja to zaleta?


Kocham Pratchetta:)  ..w pewnym momencie  ksiażki  pt. ,, Johnny i zmarli"  padają słowa..,, Ignorancja to podstawowa zaleta.Bez niej nie ma mowy o tym, by ktoś mógł się czegoś nauczyć!"
 Nie ma szans na naukę czegokolwiek ten, kto  uważa że wie wszystko, że posiadł wiedzę ..Potrzebna jest  gotowość , świadomość niewiedzy...dopuszczenie możliwości, że  jednak wiem za mało...a może wręcz przekonanie, że z poziomem swojej wiedzy w tej czy tamtej dziedzinie..jestem ignorantką..
Ludzie mądrzy, cały czas  uważają,że wiedzą zbyt mało..., że tylko uchylili drzwi...ciągle czują niedosyt...głupcy nawet nie widzą tych ,,drzwi" ale mają poczucie, że posiedli  wszelką wiedzę,że osiągnęli maximum...swoje być może ;)
 

czwartek, 1 lutego 2018

,, szaleństwo jest piekniejsze od rozumu"...


,,Sza­leństwo jest piękniej­sze od ro­zumu bo pochodzi od Bo­ga, ro­zum zaś - od człowieka. " podobno powiedział Platon...i na początku wydaje się to niemal bluźnierstwem....budzi  oburzenie...ale po chwili zastanowienia...;)
To przywodzi na myśl  porównanie człowieka i robota....Przecież robot może wyglądać jak człowiek, być wyposażony w wiedzę i fizyczne możliwości przewyższające  możliwości i umiejętności każdego człowieka...Ale zawsze czegoś mu bedzie brakowało...duszy...poczucia wolności..i właśnie tego szaleństwa , które cechuje człowieka..tego naszego pierwiastka x..czyli zdolności  abstrakcyjnego myślenia, działania nie opartego na logice ( ba często wbrew logice) ....
Czasami myślę, że między człowiekiem i Bogiem jest podobny dystans...Bóg jest o tyle bardziej boski od człowieka , o ile człowiek bardziej ludzki od robota:)))...wiem ,że to za bardzo uproszczone stwierdzenie...;)

Rozum może stworzyć doskonałość, ale szaleństwo  potrafi stworzyć piękno...:))