Tak sobie myślę, że pomiędzy smutkiem i radością jest tylko bardzo cieniutka linia naszej wrażliwości...mgnienie...moment kiedy świat odwraca się na drugi bok..zupełnie nieświadomie...i słodki sen zmienia w koszmar....chociaż realnie nic się nie zmienia...
Bez powodu czasami czuję radość i bez powodu czuję smutek... ktoś powie, że to u kobiety normalne :)) ale dlaczego...?? jesteśmy bardziej wyczulone. na wszelkie zmiany natężenia uczuć, odczuć....jak membrany...wcale nie tak rzadko popsute;)
Problem jest chyba w tym, że same wielokrotnie używamy niedopowiedzeń...wieloznaczności...i nie potrafimy przyjąć ,że usłyszane słowo znaczy dosłownie to, co słownik przewiduje..:) szukamy drugiego ...i trzeciego dna..:))
Dlatego tak często reagujemy w sposób dla innych niezrozumiały.... słyszymy nie to co zostało powiedziane, ale naszą własną interpretację...
,,Marian czy ty mnie kochasz...." pada pytanie w programie znanego kabaretu..widownia płacze ze śmiechu, ale to samo życie...tutaj nie ma dobrej odpowiedzi...i to niestety przyznaję:) każda reakcja może przecież oznaczać coś innego...powiesz, że kochasz...to podejrzane...mówisz tak na odczepnego, dla świętego spokoju...a może kłamiesz...nic nie powiesz, to równe z zaprzeczeniem...:))
Marne jesteśmy w odczytywaniu słów...ale po mistrzowsku czytamy dotyk.......:))
Bez powodu czasami czuję radość i bez powodu czuję smutek... ktoś powie, że to u kobiety normalne :)) ale dlaczego...?? jesteśmy bardziej wyczulone. na wszelkie zmiany natężenia uczuć, odczuć....jak membrany...wcale nie tak rzadko popsute;)
Problem jest chyba w tym, że same wielokrotnie używamy niedopowiedzeń...wieloznaczności...i nie potrafimy przyjąć ,że usłyszane słowo znaczy dosłownie to, co słownik przewiduje..:) szukamy drugiego ...i trzeciego dna..:))
Dlatego tak często reagujemy w sposób dla innych niezrozumiały.... słyszymy nie to co zostało powiedziane, ale naszą własną interpretację...
,,Marian czy ty mnie kochasz...." pada pytanie w programie znanego kabaretu..widownia płacze ze śmiechu, ale to samo życie...tutaj nie ma dobrej odpowiedzi...i to niestety przyznaję:) każda reakcja może przecież oznaczać coś innego...powiesz, że kochasz...to podejrzane...mówisz tak na odczepnego, dla świętego spokoju...a może kłamiesz...nic nie powiesz, to równe z zaprzeczeniem...:))
Marne jesteśmy w odczytywaniu słów...ale po mistrzowsku czytamy dotyk.......:))
Hej:)Ten tekst przypomniał mi zabawę z dzieciństwa "Pomidor" często w użyciu była za moich czasów. Ta zabawa. Bloga masz:)
OdpowiedzUsuńPrzyjazne kolory. Kolory Ziemi:) Czasami zapukam tu do Ciebie :))
zapraszam:) za moich czasów też gralismy w pomidora:)...to chyba te same czasy:))
Usuńbaby... ach te baby... ;)) Celne przemyślenia, jak zawsze. Pozdrawiam serdecznie Agatko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko:) ach my baby...:)) Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńwow. historia kołem się toczy ....:)*
OdpowiedzUsuńCzasem fajnie zajrzeć na początek:)
Usuń... no to zagrajmy dalej...
OdpowiedzUsuńAgatko ,Moniko ,Grażynko ...a czy Wy mnie czasem
lubicie?...;-)))
Hmmm...jakby to powiedzieć...;) czasami , troszeczkę:))))Pozdrawiam nasza ukochana Basieńko...
UsuńBasiu portalowo jesteś bardzo sympatyczną osobą :) to portalowo Ciebie lubię :) co do reala - jeżeli jesteś tak sympatyczna jak tu, to pewno i też bym polubiła :)Pozdrawiam cieplutko nocną porą :) A może w realu się znamy ? bo to różnie na tym świecie bywa :)
OdpowiedzUsuń