Jak dziecięcą ręką rysowana
krzywa aureola
na głowie mojego Anioła
od upadków moich
poobijana
nie jaśnieje
nie błyszczy
nie wynosi go ponad
jest jak korona cierniowa
jak poszarpane pęta
co ducha skrępować próbowały
szyderstwo z doskonałości koła
świadectwo bólu i hańby
a jednak
aureola ma swoją godność
noszona przez Anioła z dumą
jakby świadoma dawnej świetności
jako znak przynależności
którego mimo wstydu
w kieszeni nie chciał schować...
Piękny wiersz Agatko - wzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuńMoj anioł mnie ostrzegł za życia. ...tata nie bał. Się tylko mu było żal umierać. ..korzystaj i chodź do lekarzy. ...mówił błagam 7 miesięcy umieral. ...I minęło pięć lat a ja sobie pok pilam ..dni mijają czas biegnie a ja się zaczynam.bać. bać się zaczynam.ze nic nie ma potem
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię ...chciałabym mieć tę niezłomną wiarę, że jest coś więcej i czasami wydaje mi się, że musi być....ale nie czuję tej pewności...przykro mi, że los sprawił ,że musisz się nad tym zastanawiać...
UsuńI mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć ,Agatko , że jesteś nie tylko Czarodziejką, ale także Poetką .Treść i forma wiersza bardzo udana.
OdpowiedzUsuń:)) dziękuję Basiu:) powiedzmy, że przez chwilę byłam poetką...ale to już minęło...Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Usuń