środa, 20 września 2017

...kiedy nie chcę słuchać prawdy ;)


Dzisiaj taka luźna refleksja...
Spotykamy na drodze ludzi, których nie jesteśmy w stanie polubić i takich do których od razu czujemy sympatię....na jednych się otwieramy przed innymi zamykamy drzwi serca i umysłu...z obecności innych czerpiemy radość i  siłę....przed spotkaniem z drugimi odczuwamy  prawdziwie fizyczny ból...niechęć tak mocną, że wywołuje przykre dolegliwości...
I  nie możemy nic na to poradzić...żadne słowa,  racjonalne tłumaczenia nie są w stanie tego zmienić....Tak się po prostu dzieje i należy do tego się przyzwyczaić.
Ale wszystkich tych ludzi spotykamy z jakiegoś powodu...jedni mają nam dawać radość inni uprzykrzać życie :)...Jednak są nam dani na chwilę...na tę konkretną chwilę...żeby czegoś nas nauczyć, coś nam pokazać...o czymś przypomnieć...
No ale tutaj jest ta drobna trudność , że nie chcemy słuchać...Ja mam tak, że kiedy ktoś ,kogo nie lubię mówi mi cokolwiek, to automatycznie robię inaczej...:) głupia dziecinna przekora.... chociaż wielokrotnie przekonałam się, że to właśnie z  nieprzyjaznych ust często płyną najważniejsze słowa.
Może dlatego, że nasze antypatie (często odwzajemnione)  nie mają powodu  dbać o nasze uczucia...nie muszą uważać  na to czy nas urażą, czy nie...dlatego nie owijają w bawełnę, nie sugerują...nie naprowadzają...mówią jak jest :)) (niekoniecznie jak Max)
Tylko jak wysłuchać  gorzkich słów? jak dopuścić  możliwość ,że nie kłamią? Skąd znaleźć spokój i rozwagę, żeby je przyjąć...Z drugiej strony przecież nie można wykluczyć sytuacji, że ktoś celowo chce zadać ból...
Nie wiem...ale czasami coś w środku odzywa się cichym echem...jak to mówią ,,uderz w stół, a nożyce się odezwą.."
I tylko tak sobie myślę...ile takich sytuacji przegapiłam....

6 komentarzy:

  1. Abi nieważne ile przegapiłaś, ważne czy wyciągnęłaś wnioski na przyszłość, bo nieważne jest co było, ważne jest to co będzie.
    A będzie to na co sama dasz przyzwolenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem..że ważniejsze jest to co będzie i że w przeszłości nie zmienię ani jednego wyboru...ale jednak trochę szkoda...straconych szans...ale masz rację, nie pora oglądać się do tyłu...pozdrawiam

      Usuń
  2. Hej Abi.Ależ Ty masz sporo ciekawych przemyśleń. Normalnie jakaś skarbnica pomysłów.Czasem i tak bywa.Ja też mam inne doświadczenie w tym temacie.Czasem ktoś wydaje się z początku sympatyczny , nawet mamy wspólne tematy a potem, lepiej poznaje i ....nie zawsze jest różowo.Może ktoś tylko takie pozory stwarza?Różnie bywa.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Elu:)) mam w głowie bałagan:)) ale tak bywa...wielu ludzi gra , udaje...z różnych powodów...wchodzą w rolę wlaśnie po to,żeby zaskarbić sobie czyjąś sympatię...też z miliona powodów...pozdrawiam serdecznie ciebie

      Usuń
  3. Wiesz , Agatko,sama nie wiem, co na to powiedzieć...A czy nie zdarzyło się tak ,że nielubiana osoba ,okazała dużo serca w trudnej sytuacji? I odwrotnie.
    W każdym razie staram się podchodzić do tego bez emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ..jeszcze mi się nie zdarzyło, ale już też podchodzę do tego bez zbędnych emocji...staram się przynajmniej:))

      Usuń