Dzisiaj miałam przy kawie towarzystwo....w pewnym momencie rozmowy ,moja koleżanka powiedziała, że gdyby się dowiedziała, że mąż ją zdradza, to chyba by się powiesiła....Ponieważ ma już za sobą takie doświadczenia i uważa,że po raz drugi nie zniosłaby tego bólu, rozpaczy, okrucieństwa...
I tak mi wtedy przyszło do głowy,że to jednak skrajna głupota uzależniać swoje życie od dobrej woli drugiego człowieka...przecież ona nie jest w stanie sprawić , aby mąż jej nie zdradził...to jego uczucie i wola stanowią o jego wierności...Ktoś może powiedzieć,że jak się będzie starać, to nie zdradzi...ale to nie jest prawda...Oczywiście ,że można zawsze powiedzieć, że mogła być bardziej czuła, czy bardziej,,dogadzać", ale to jest błędne koło ,zawsze znajdzie się coś co można zrobić lepiej...a zresztą wtedy może ta perfekcja zaczęłaby przeszkadzać:)...Jeżeli ktoś chce zdradzić zawsze znajdzie usprawiedliwienie..i druga strona nie ma na to wpływu..
Jeden z wykładowców psychologii powiedział kiedyś , że trwałość małżeństwa w 95% zależy od kobiety, od tego ile jest w stanie wytrzymać,bo natury mężczyzny się nie zmieni(?!)
Strasznie mnie to stwierdzenie ,,ucieszyło", bo oznacza,że: po pierwsze...mężczyzna z natury jest istotą słabą i niezdolną zapanować nad swoimi popędami:) ,a po drugie,że kobieta zawsze jest winna...:)) bo jeżeli małżeństwo , związek się rozpadnie to znaczy,że nie dała rady...za słaba była..totalny brak kondycji..:)
Jeżeli założymy,że twierdzenie jest prawdziwe i zdrada jest naturalną skłonnością, potrzebą mężczyzny, to mieć o to do niego pretensję to czyste szaleństwo...to tak jakby czepiać się,że oddycha...:))
Osobiście jednak nie zgadzam się z tym twierdzeniem:), pomija ono zresztą problem kobiecych skłonności do zdrady...ale o tym innym razem..
Dobranoc moi mili:))
zdrada to zdrada i nie ma dla niej usprawiedliwienia a winny jest tylko i zawsze zdrajca, bo to on zdradza, albo ona.
OdpowiedzUsuńCo do panów, panowie nie zdradzają. Panowie się tylko relaksują, zwierzają ze swoich kłopotów. Ale to nie zdrada, to też tylko zabieg w życzliwym gabinecie psychologicznym dla zdrowia i trwałości związku :) siostra.
hmmm no właśnie... czy takie zwierzenia, to zdrada? nie...ale dobra podkładka...brak lojalności ...dopuszczenie kogoś tak blisko...początek końca...Panie też tak mają:))
UsuńCzy zdradę można usprawiedliwić. .....
OdpowiedzUsuńWg mnie nie...wiązać się z kimś w związek ofiaruje się prawdę ufność wiarę. ....
Ja zdradza nie toleruje ....
To tak jakby ktoś komuś w serce nóż włożył. ..
Pozdrowka I caluski....
Aaa kobiety tak tak samo mają takie skłonności. ..wszystko zależy od człowieka jego wewnętrznych zasad ...od progu ....od muru jaki sobie z zasad buduje.......
Uhhhh można by o tym.długo
Pa miła moja
O,zdania nie zmieniłam :) ja po prostu mam alergię na zdrady wszystkie :)) na każdej płaszczyźnie. Nic na to nie poradzę. Życie nie jest takie proste i nie zawsze jest białe, albo czarne - jest jeszcze w tym obrazie masa odcieni :)
OdpowiedzUsuń