wtorek, 26 września 2017

...,,żyć bez znieczulenia..."

Czasami tak mam ,że chciałabym po prostu przestać pamiętać, czuć, żyć...przynajmniej na trochę...na kilka godzin...a może dzień...a gdyby tydzień trwać mógł ten stan...
Czasami doskonale rozumiem tych co  sięgają po alkohol , narkotyki czy inne środki , aby zapomnieć...Wiem,że to nie zmieni rzeczywistości na lepsze i pewnie wszyscy szukający zapomnienia też to doskonale wiedzą....Tak jak środki przeciwbólowe nie  leczą z choroby...ale pozwalają  odpocząć...
Hmmmm i tutaj jest właśnie ta różnica pomiędzy słabymi i silnymi ludźmi...jedni szukają znieczulenia inni nie...ale czy to ich zasługa? Każdy ma inny próg odczuwania bólu..
,,Umieć żyć bez znieczulenia..." czyli nie uciekać od rzeczywistości, nie chcieć  zapomnieć.. odczuwać życie z jego szczęściem i bólem...z równą intensywnością...ale po co? Życie uczy,że nie ma dróg na skróty...i za próby  złagodzenia rzeczywistości  trzeba zapłacić  wysoką cenę...
Uzależnienia , które zaczynają się niewinnie od  potrzeby rozluźnienia, odstresowania, zapomnienia...doprowadzają często  na skraj przepaści...gdzie nie widać już żadnych innych dróg..jak tylko w dół..
Zapomnienie...pułapka zapomnienia, gdy nieistotny staje się cel... , ludzie ,uczucia...zapominasz o wszystkim, pamiętając tylko tę jedną potrzebę...znieczulenia...nie  pamiętasz nawet przed czym uciekasz...tylko to przekonanie, pewność...że  będzie bolało...jeśli się zatrzymasz ,pozwolisz sobie na czucie...życie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz