Pewnego dnia. mój czteroletni synek oddalił się ode mnie w sklepie...na tyle,że straciłam go z oczu...i chwilę potrwało zanim go znalazłam ...kilkadziesiąt dni później wspominając tamto wydarzenie mówi do mnie...,,mamo pamiętasz jak zgubiłaś mi się w sklepie? -( odpowiedziałam,że) pamiętam, ale to TY się zgubiłeś ..(..na co moje dziecko)- nie , mamo...ja wiedziałem dokąd idę...to Ty nie wiedziałaś..." Czasami trafność wypowiedzi dzieci mnie zadziwia....wiedzieć dokąd się zmierza, to podstawa, zagubiony to ten , który szuka...błądzi po omacku...nie wie gdzie idzie....Nie jest ważne, że ja szukałam jego ...on się nie czuł zgubiony ...miał plan...a ja w panice biegałam między regałami..kiedy mój cel zmieniał swoje położenie...:) dzieciaki górą:)
Jak miałem parę latek to też się zgubiłem (a może to nie ja się zgubiłem) :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie...może to nnie Ty:))Pozdrawiam Sebastianie
Usuń