Czasami wszystko zaczyna się cudownie układać...życie nagle wydaje się proste...jak nigdy wcześniej...hmmm to takie odczucie jak...przy układaniu 1000 puzzli...o ile początek jest koszmarny...to ostatnie kawałki same wchodzą na swoje miejsce...I w życiu też są..bywają:) takie okresy...czujesz wtedy, że to jest właśnie to...to miejsce, ten czas...Twoje miejsce...jak prosto jest wtedy żyć...i co robi wtedy człowiek...(czyli ja) czeka na trudności...rozgląda się czujnie...wyszukuje wszelkie możliwe zagrożenia...traci okazję do odpoczynku w cieplutkich promieniach słońca...bo przygotowuje się na zimno i deszcz...i zanim wykopie te wszystkie parasole i płaszcze i kalosze...posprawdza okna...bo może jednak to nie będzie tylko deszcz...ale prawdziwa burza..to słońce skryje się za chmurami...
No i niby wyszło na moje i powinnam być szczęśliwa...jestem przygotowana...ale nie nabrałam sił, nie naładowałam baterii, nie mam nawet wspomnień słońca...żyję...ale brakuje mi ciepła i barw...
Nie wystarczy przeżyć...trzeba żyć jak najpełniej....wykorzystywać jasne chwile...tu i teraz..życie ma być szczęśliwe nie tylko satysfakcjonujące..A to chwile przeżyte w słońcu dają nam poczucie szczęścia...
moje ulubione "carpe diem " .....:)*
OdpowiedzUsuńteż lubię...w połączeniu z memento mori..:))
Usuń