Są takie dni...czasami tygodnie i miesiące...które koszmarem budzą Cię w nocy...czas który najchętniej byś wymazał z pamięci...jak przeżyć ten czas i nie załamać się...jak budzić poczucie szczęścia w czarną noc...
Mój sposób...rozpalać małe ogniska..szukać nawet najmniejszych powodów do radości...pozwolić sobie na to...
Na radość z powodu pięknego dnia, na dobrą książkę...na spotkanie ze znajomymi...na wycieczkę...dobry film..W życiu ważny jest właściwy balans...nie dopuść do tego, żeby nawet jeden dzień...był pozbawiony chociaż odrobiny radości...nie daj się zakopać w dole...w który życie wepchnęło...
Czasami miałam tak w życiu, że czułam ogromne poczucie winy ...jeżeli coś wywołało moją radość, bo przecież czuję ból...nic nie powinno mnie cieszyć...a samo słowo szczęście.. to bluźnierstwo...
Hmmmm organizm broni się sam....uodparnia się na ciosy....przyzwyczaja do bólu...i próbuje go uleczyć....nigdy nie obwiniaj siebie ...nie karz się za to , że czujesz radość...że się uśmiechasz...że chcesz być szczęśliwy...to naturalna skłonność człowieka...która pozwala przeżyć...
Mój sposób...rozpalać małe ogniska..szukać nawet najmniejszych powodów do radości...pozwolić sobie na to...
Na radość z powodu pięknego dnia, na dobrą książkę...na spotkanie ze znajomymi...na wycieczkę...dobry film..W życiu ważny jest właściwy balans...nie dopuść do tego, żeby nawet jeden dzień...był pozbawiony chociaż odrobiny radości...nie daj się zakopać w dole...w który życie wepchnęło...
Czasami miałam tak w życiu, że czułam ogromne poczucie winy ...jeżeli coś wywołało moją radość, bo przecież czuję ból...nic nie powinno mnie cieszyć...a samo słowo szczęście.. to bluźnierstwo...
Hmmmm organizm broni się sam....uodparnia się na ciosy....przyzwyczaja do bólu...i próbuje go uleczyć....nigdy nie obwiniaj siebie ...nie karz się za to , że czujesz radość...że się uśmiechasz...że chcesz być szczęśliwy...to naturalna skłonność człowieka...która pozwala przeżyć...
Nie mam poczucia winy z powodu odczuwanej radości.. Raczej z powodu niedokończonych prac, bałaganu w domu, który sam nie chce zniknąć i ciągle wydaje mi się, że kocham za mało... Pięknego, radosnego weekendu życzę , pozdrawiam serdecznie ...
OdpowiedzUsuńTo dobrze:) bo to znaczy, że życie jest normalne...bez ekstremalnych dołów...albo, że ..umiesz żyć..:) i myslę, że dobrze jest chcieć kochać bardziej...było by przeraźliwie smutne...dojść do kresu miłości...Wzajemnie życzę wielu powodów do radości ...każdego dnia :)
UsuńMyślę, że w miłości nie ma kresu... Miłość jest wieczna. Można przeżywać różne chwile ... Jest jak płomień, wzburzone morze, to znów przycicha, a czasem całkiem jej nie widać, bo śpi na dnie serca i czeka na swój czas aby zakwitnąć na nowo.... Gdy jest raniona zbyt mocno broni się , otacza murem, ale gdy to nie pomoże więdnie i umiera.... dobija ją zdrada... Zdrada to koniec zaufania , a bez zaufania miłość nie może się rozwijać ani trwać....
OdpowiedzUsuńZgadzam się...miłość się nigdy nie kończy i każdego dnia wzrasta..i jest i wytrwała i cierpliwa i wiele wybacza...ale umiera bez wierności...chociaż ...zawsze gdzieś na dnie serca...nie umiera cała...
UsuńMiłość w nas jest zawsze, tylko problem w tym, aby wiedzieć komu ją dać...
OdpowiedzUsuńTo bardzo mądre stwierdzenie ...
Usuń