Czasami myślę, że nasze poczucie szczęścia w dużej mierze zależy od realizacji naszych planów...może nawet nie tyle realizacji, co naszego samopoczucia, naszej reakcji na problemy związane z ich realizacją...to jest frustrujące, kiedy planujesz, dopracowujesz szczegóły i kiedy już jesteś ...jak się wydaje...bardzo blisko...nagle coś sprawia, że ich realizacja jest niemożliwa...
Wiele razy tak się zdarzało...i z upływem czasu i wzrostem świadomości:)..moje reakcje na taką sytuację ulegały zmianie...
Kiedyś złościłam się, płakałam, szukałam winnych..a to do niczego nie prowadzi...sprawia tylko ,że wszyscy czują się nieszczęśliwi...
Co zrobić , żeby to nas nie dołowało...nie frustrowało..Moje lekarstwo to mała alternatywa...:) Po pierwsze już na początku ..mimo ,że to wbrew może wszelkim mądrym naukom;) dopuszczam jednak możliwość , że w każdym momencie realizacja planów może zostać zakłócona, przerwana...może to błąd...ale życie nauczyło mnie ograniczonego zaufania...:) sprawia to, że staję się czujna ...ale po drodze nie szukam na każdym etapie innych możliwości..natomiast kiedy jednak nadchodzi to najgorsze...:) jestem przygotowana...nie tracę czasu na żale, tylko sprawdzam co się da uratować i co z tego mogę zrobić.....ratuję z pożaru co się da ...ale czasami kiedy nie da się nic uratować.... buduję szałas...:) ważne jest żeby w takich sytuacjach nie szukać winnych...nie wyładowywać frustracji na najbliższych...przyjmijmy że życie to gra...w której niektóre pola cofają nas do tyłu..niektóre tylko przytrzymują..ale niektóre są premiowane..:) ...zagrajmy bez zbędnych negatywnych emocji...bo one zakłócają jasność myślenia i możemy przegapić możliwości...
Wiele razy tak się zdarzało...i z upływem czasu i wzrostem świadomości:)..moje reakcje na taką sytuację ulegały zmianie...
Kiedyś złościłam się, płakałam, szukałam winnych..a to do niczego nie prowadzi...sprawia tylko ,że wszyscy czują się nieszczęśliwi...
Co zrobić , żeby to nas nie dołowało...nie frustrowało..Moje lekarstwo to mała alternatywa...:) Po pierwsze już na początku ..mimo ,że to wbrew może wszelkim mądrym naukom;) dopuszczam jednak możliwość , że w każdym momencie realizacja planów może zostać zakłócona, przerwana...może to błąd...ale życie nauczyło mnie ograniczonego zaufania...:) sprawia to, że staję się czujna ...ale po drodze nie szukam na każdym etapie innych możliwości..natomiast kiedy jednak nadchodzi to najgorsze...:) jestem przygotowana...nie tracę czasu na żale, tylko sprawdzam co się da uratować i co z tego mogę zrobić.....ratuję z pożaru co się da ...ale czasami kiedy nie da się nic uratować.... buduję szałas...:) ważne jest żeby w takich sytuacjach nie szukać winnych...nie wyładowywać frustracji na najbliższych...przyjmijmy że życie to gra...w której niektóre pola cofają nas do tyłu..niektóre tylko przytrzymują..ale niektóre są premiowane..:) ...zagrajmy bez zbędnych negatywnych emocji...bo one zakłócają jasność myślenia i możemy przegapić możliwości...
<3 świetny wpis, bardzo po mojej myśli. planowanie ma sens! :D
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo:)) ale mam wrażenie ,że jednak nie do końca zrozumiałeś moją myśl...planowanie ...owszem...ale w razie nieprzewidzianych zdarzeń ...reaguję i od samego początku dopuszczam jednak możliwość niepowodzenia:D
OdpowiedzUsuńŻycia nie sposób zaplanować, nikomu jeszcze się to nie udało :)))
OdpowiedzUsuńhahaha porozmawiaj z przedmówcą:))
UsuńSądzę, że w życiu musimy kierować się jakimiś wartościami, które są dla nas ważne i to wszystko... Można zaplanować jaki zawód wybierzemy , co bedziemy jeść na obiad, ale jak to zrealizujemy i czy tylko od nas zależy realizacja naszych zamierzeń? Uważam, że życie trzeba przeżyć najlepiej jak potrafimy i tak, aby nikogo nie zranić. Kierować się miłością do ludzi i każdego stworzenia. Realizować swoje pasje, rozwijać talenty, ale czy to jest planem życia? No, może można zaplanować przeprowadzkę :) Ale jak ją zrealizujemy to też nic nie wiadomo jak się uda :)))
OdpowiedzUsuń