Czytających uprzedzam,że będzie tego trochę...cykl...ostatni post każdego dnia...do wyczerpania tematu:) żeby to jakoś uporządkować chciałam zacząć od pierwszej miłości...rodzicielskiej:)
nie będę pisać o tym czy jej doświadczyłam...bo to co odbieramy, nie zawsze jest tym co jest nam dawane...przesyłane...ale mówię o uczuciu, które pojawia się w momencie kiedy dowiadujesz się, że nosisz w sobie dziecko...Swoje dziecko...kiedy odczuwasz potrzebę chronienia za wszelką cenę...ten gest ..kiedy dłoń kobiety mimowolnie wędruje na brzuch...czasami bezwiednie robi to zanim się dowie, że rozwija się w niej życie....ten gest mówi wszystko...a kiedy to małe cudo się rodzi...brak słów..:) przytulasz ...czujesz zapach...i ...wpadasz po uszy...już słyszę głosy, że to chemia..reakcja wywołana działaniem hormonów...itd...ale wiecie co nie obchodzi mnie dlaczego czuję to co czuję...:) Potem jest różnie...ale do końca , zawsze będziesz już dążyć do uszczęśliwienia tego najpierw słodkiego berbecia, a potem wrednego nastolatka:) i chociaż będziesz miała moc problemów...i nie raz doświadczysz przykrości od swojego dziecka...to nie przestaniesz go kochać...jeżeli od początku ,była to miłość...a nie tylko reakcja chemiczna..
Miłość rodzicielska jest najbardziej narażona na wypaczenie..ze względu na początkową całkowitą zależność..pojawia się zaborczość...poczucie własności niemal...zazdrość o uczucia dziecka.... temat rzeka...a ja muszę iść spać...:)
nie będę pisać o tym czy jej doświadczyłam...bo to co odbieramy, nie zawsze jest tym co jest nam dawane...przesyłane...ale mówię o uczuciu, które pojawia się w momencie kiedy dowiadujesz się, że nosisz w sobie dziecko...Swoje dziecko...kiedy odczuwasz potrzebę chronienia za wszelką cenę...ten gest ..kiedy dłoń kobiety mimowolnie wędruje na brzuch...czasami bezwiednie robi to zanim się dowie, że rozwija się w niej życie....ten gest mówi wszystko...a kiedy to małe cudo się rodzi...brak słów..:) przytulasz ...czujesz zapach...i ...wpadasz po uszy...już słyszę głosy, że to chemia..reakcja wywołana działaniem hormonów...itd...ale wiecie co nie obchodzi mnie dlaczego czuję to co czuję...:) Potem jest różnie...ale do końca , zawsze będziesz już dążyć do uszczęśliwienia tego najpierw słodkiego berbecia, a potem wrednego nastolatka:) i chociaż będziesz miała moc problemów...i nie raz doświadczysz przykrości od swojego dziecka...to nie przestaniesz go kochać...jeżeli od początku ,była to miłość...a nie tylko reakcja chemiczna..
Miłość rodzicielska jest najbardziej narażona na wypaczenie..ze względu na początkową całkowitą zależność..pojawia się zaborczość...poczucie własności niemal...zazdrość o uczucia dziecka.... temat rzeka...a ja muszę iść spać...:)
Miłość rodzicielska jest miłością bezgraniczną.... Cokolwiek zrobi twoje dziecko i tak będziesz je kochać, tym bardziej im bardziej będzie nieszczęsliwe i nieporadne. Bedziesz wtedy chciala mu pomóc... Nieważne, że te pomoc odrzuci, ty nadal bedziesz sie modlić i pomagać....Dzieci nie rodzimy dla siebie ale dla swiata.. Prawdziwa miłość nie jest zaborcza, dajemy dziecku wszystko dopóki tego potrzebuje, wpajamy wartości, jakie uważamy za najważniejsze, a potem dajemy mu wolność,aby sam ułożył swoje życie tak jak sam chce je przeżyć...
OdpowiedzUsuńNo właśnie...cały czas najważniejsze jest ,to żeby miłość była prawdziwa, ale często nie jest....tak dzieci są dla świata...dlatego ich miłość nigdy nie będzie dorównywać miłości rodziców...bo muszą odejść ..
Usuń