niedziela, 30 kwietnia 2017

Znowu boli głowa...czyli ...kiedy sex staje się monetą przetargową

Hmmmm miałam napisać, że to trudny temat...ale to nie jest prawda, temat jest boleśnie prosty...Często (niestety) tak jest, że kobiety...mężczyźni jednak rzadziej ;)  przez łóżko załatwiają różne sprawy... dozują sex..w miarę swoich (przeróżnych)  potrzeb:)
Dla mnie jest to  jednym z większych idiotyzmów...:)  Po pierwsze sex w związku ...to  jest zdecydowanie coś więcej niż fizyczny...mechaniczny akt...:) bo jest to przecież świadectwo łączącej bliskości ...coś magicznego....a w dodatku ..jaka przyjemność:))
Nie chcę nikogo obrazić, ale kiedy  zbliżenie uzależniamy od  wyjazdu, zakupów, wizyty u rodziców...od czegokolwiek..to magię sprowadzamy do poziomu usługi...Kiedy daję coś za coś...kupuję, sprzedaję....żadna z nas nie chce przecież  kupczyć sobą...
 Od samego początku ..należy  wybudować mur, wytyczyć granicę...poza którą  nie ma już miejsca na spory , negocjacje , podchody...sfera naszej wspólnej intymności  to miejsce uświęcone...nasz Tajemniczy Ogród..
Kiedy wychodziłam za mąż...moja babcia nijako w prezencie zostawiła cytat..z listu do Efezjan..,,niech słońce nie zachodzi nad waszym gniewem"..wszelkie sprawy ważne i mniej ważne, kontrowersyjne..należy załatwić, wyjaśnić ...zanim ,, przekroczymy bramę naszego ogrodu" ;)
Pozwala to zbudować niesamowitą relację...to  nas upewnia,  że pomimo  wszystkich problemów życia codziennego, różnic  w rozumieniu świata...jest pomiędzy nami więź, dla której  różnice nie mają znaczenia...:)
 Nie unikajmy kontaktu fizycznego...a kiedy  głowa naprawdę pęka... albo nie mamy ochoty na zbliżenie, powiedzmy o tym i ....pozwólmy się przytulić...zasypiajmy w ramionach tych, których kochamy..
To dotyczy  i kobiet i mężczyzn...nie jesteśmy maszynami, każdy ma prawo czuć się zmęczony, sfrustrowany...nie mieć ochoty...ale bądźmy szczerzy...W naszym ogrodzie , nie powinno być miejsca na udawanie..niczego:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz