środa, 26 kwietnia 2017

rozmowy o miłości cz.2

Po raz pierwszy zakochałam się w wieku 6 lat...;) i uczucie trwało  chyba tydzień, aż skończyło się  kiedy zobaczyłam jak mój wybranek z  inną poszedł oglądać żaby w kałuży ,która wydawała się jeziorkiem uroczo ukrytym wśród drzew...:) Potem zakochanie pojawiło się jeszcze ze 3-4 razy...ale kiedy o tym myślę ...to właściwie  objawy i emocje były takie same...w wieku lat 6 jak i 16...no może prawie takie same...:)
z tego co pamiętam, to miłością tego w żadnym razie nazwać nie można..główne co wtedy czułam...to po pierwsze duma...że zostałam wybrana...:) satysfakcja na widok  zazdrości w oczach koleżanek:) no i jeszcze te słodkie uczucie kiedy jego palce zamykały się na moich...:) i radość posiadania...chyba tak bym to nazwała...dlaczego więc często ludzie mówią,że to miłość?...myślę ,że z racji  zazdrości...która nijako definiuje zakochanie..jeżeli na widok  chłopaka rozmawiającego z dziewczyną...czujesz zazdrość tak wielką, że życzysz im wszystkiego najgorszego...to niewątpliwie się zakochałaś...:)
 Czym bliżej dorosłości tym , większą rolę przejmować zaczynają hormony...budząca się zmysłowość...natura włącza zegar biologiczny i do głosu dochodzi  pożądanie...pierwsze głębsze kontakty..Dotyk bardziej intymny...hmm kiedy dłoń przekracza pewną granicę...i musisz zaprotestować(kiedyś wypadało zaprotestować) i cicha modlitwa żeby jednak  nie posłuchał...:)itd:))
 W wieku nastu lat zakochanie jest trudne, emocje szarpią wrażliwym człowiekiem, problemy wydają się nie do przebrnięcia a zdrady zabierają chęć do życia..wszystko wydaje się ostateczne...wiek ekstremalnych emocji...dobrze,że każdy przechodzi przez to tylko raz..
Czego brakuje zakochaniu ,żeby można miłością je nazwać ...oddania..empatii..cierpliwości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz