No i znowu zajrzałam...na stronę główną...i po co mi to było...znowu wróciły wszystkie złe emocje...To nawet zabawne ... powinnam napisać żałosne, że chciałabym...żeby ludzie, których przecież lubię ....nie bawili się dobrze? żałobę po mnie nosili? czy udawali , że im mnie brakuje.... To jest chyba najtrudniejsze...przyjąć do wiadomości, że świat doskonale sobie radzi beze mnie...nie ma ludzi niezastąpionych...przykre ,ale prawdziwe...tylko jak trudno ...
Obserwując z boku powiedziałabym, że moja stabilność emocjonalna praktycznie nie istnieje...
No nic...trzeba się pozbierać...i próbować dalej..czymś zagłuszyć poczucie osamotnienia..
Dopiero w takich momentach, poznajemy samych siebie...wydaje nam się,że jesteśmy dobrzy...szlachetni...a tu proszę bardzo wychodzi, że w środku siedzi malostkowy egoista...
Obserwując z boku powiedziałabym, że moja stabilność emocjonalna praktycznie nie istnieje...
No nic...trzeba się pozbierać...i próbować dalej..czymś zagłuszyć poczucie osamotnienia..
Dopiero w takich momentach, poznajemy samych siebie...wydaje nam się,że jesteśmy dobrzy...szlachetni...a tu proszę bardzo wychodzi, że w środku siedzi malostkowy egoista...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz