Tak sobie dzisiaj pomyślałam, że u źródła moich problemów...leży tchórzostwo...w pewnym momencie zabrakło mi odwagi ,żeby żyć...żeby walczyć , błądzić, realizować marzenia...upadać i wstawać..wmówiłam sobie, że nie dam już rady...
Wirtualny świat stał się ucieczką, przed realnym...ale za chwile zapomnienia drogo sobie policzył...i nie mówię już o samym fakcie uzależnienia...ale o tym co z tego wynikło...spotkałam dzisiaj znajomą...mieszka 500 metrów ode mnie...zapytała wróciłaś? dokąd wyjeżdżałaś? ... nigdzie nie wyjeżdżałam...ale przez ostatnie miesiące, ubyło znajomych ..w pracy bylejakość... w domu tylko minimum...i nieustanne poczucie winy....
Ale to nic.. podobno...mam prawo do upadków o ile podnoszę się i wyciągam wnioski (cytat z mędrca) mam prawo do marzeń i mam prawo być szczęśliwa i mam prawo tańczyć i płakać jeżeli tego potrzebuję....mam tylko jeden zakaz...pod żadnym pozorem nie mogę pozwolić sobie na trwanie...mam obowiązek żyć...czyli piąć się do góry...a co to oznacza...dla mnie...to opowiem następnym razem....
Wirtualny świat stał się ucieczką, przed realnym...ale za chwile zapomnienia drogo sobie policzył...i nie mówię już o samym fakcie uzależnienia...ale o tym co z tego wynikło...spotkałam dzisiaj znajomą...mieszka 500 metrów ode mnie...zapytała wróciłaś? dokąd wyjeżdżałaś? ... nigdzie nie wyjeżdżałam...ale przez ostatnie miesiące, ubyło znajomych ..w pracy bylejakość... w domu tylko minimum...i nieustanne poczucie winy....
Ale to nic.. podobno...mam prawo do upadków o ile podnoszę się i wyciągam wnioski (cytat z mędrca) mam prawo do marzeń i mam prawo być szczęśliwa i mam prawo tańczyć i płakać jeżeli tego potrzebuję....mam tylko jeden zakaz...pod żadnym pozorem nie mogę pozwolić sobie na trwanie...mam obowiązek żyć...czyli piąć się do góry...a co to oznacza...dla mnie...to opowiem następnym razem....
:)
OdpowiedzUsuń