sobota, 18 marca 2017

tchórzostwo

 Tak sobie dzisiaj pomyślałam, że u  źródła moich problemów...leży tchórzostwo...w pewnym momencie  zabrakło mi odwagi ,żeby żyć...żeby  walczyć , błądzić, realizować marzenia...upadać i wstawać..wmówiłam sobie, że  nie dam już rady...
Wirtualny świat stał się ucieczką, przed realnym...ale za chwile zapomnienia drogo sobie policzył...i nie mówię już o samym  fakcie uzależnienia...ale o tym co z tego wynikło...spotkałam dzisiaj znajomą...mieszka 500 metrów ode mnie...zapytała wróciłaś? dokąd wyjeżdżałaś? ...  nigdzie nie  wyjeżdżałam...ale przez ostatnie miesiące, ubyło znajomych ..w pracy bylejakość... w domu tylko minimum...i nieustanne poczucie winy....
Ale to nic.. podobno...mam prawo do upadków o ile podnoszę się i wyciągam wnioski (cytat z mędrca)   mam prawo do marzeń i mam prawo być szczęśliwa i mam prawo tańczyć i płakać  jeżeli tego potrzebuję....mam tylko jeden zakaz...pod żadnym pozorem nie mogę pozwolić sobie na trwanie...mam obowiązek żyć...czyli piąć się do góry...a co to oznacza...dla mnie...to opowiem następnym razem....

1 komentarz: