Zaczynam myśleć , zastanawiać się, a to nigdy nie wróży niczego dobrego:)..Powiedzmy ,że zabawię się w adwokata diabła...Zgadzam się ,że wszystko jest dla ludzi...społeczności też...chodzi tylko o to,żeby nie przysłoniły realnego życia....więc gdybym tak wyznaczyła granice i przestrzegała ich...
to przecież nie było by nic złego...Godzina dziennie np. ...i tak marnuję ten czas powstrzymując się.. przekonując siebie o słuszności swojego postępowania...Czyli na bezcelowe rozmowy ze sobą...a tak ..zaspokoiłabym potrzebę...
to przecież nie było by nic złego...Godzina dziennie np. ...i tak marnuję ten czas powstrzymując się.. przekonując siebie o słuszności swojego postępowania...Czyli na bezcelowe rozmowy ze sobą...a tak ..zaspokoiłabym potrzebę...
Teraz wyobraź sobie alkoholika który mów sobie że jego odwyk będzie polegał na wypiciu jednej butelki wódki dziennie zamiast no limit 😉
OdpowiedzUsuńNo wiesz...myślałam raczej o jednym kieliszku:) i to raczej nie w ramach odwyku...tylko terapii zastępczej;)bo może odwyku nie jest mi potrzebny...wystarczy ograniczenie...😇
UsuńWiesz rozmowa z samym sobą jest cenniejsza niż społeczność, zresztą rozmowy pisane w sieci wg pewnych badan amerkankich bla bla bla naukowcow to rozmowa z samym sobą. A co do picia jednego kielisza dziennie to to jest też nałóg a nie terapia.
OdpowiedzUsuń